20 lat pracy poszło na marne. Zawinił sprzątacz

17

Sprzątacz wyłączył zamrażarkę w uczelnianym laboratorium, bo wydawała irytujący dźwięk - pisze BBC. W ten sposób zniszczył on próbki i zmarnował 20 lat pracy naukowców z politechniki Rensselaer w Troy (stan Nowy Jork w USA).

20 lat pracy poszło na marne. Zawinił sprzątacz
Politechnika Rensselaer (Wikimedia Commons)

Jak podają amerykańskie media, teraz uczelnia domaga się od firmy sprzątającej miliona dolarów odszkodowania za niewłaściwe przeszkolenie ekipy.

Przedstawiciele politechniki zapewnili jednak, że nie kierują żadnych żądań finansowych wobec sprzątacza.

Sprzątacz wyłączył zamrażarkę

Sprzątacz, którego imię i nazwisko nie zostały wymienione w pozwie, był zatrudniony przez firmę Daigle Cleaning Systems i pracował w politechnice przez kilka miesięcy w 2020 roku. To właśnie wtedy doszło do incydentu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kijów prosi o pomoc. Seria telefonów ws. elektrowni

W jednym z laboratorium stała zamrażarka, w której znajdowały się kultury komórkowe wrażliwe na wahania temperatury. Były częścią projektu badawczego dotyczącego fotosyntezy, kierowanego przez profesora biologii i chemii KV Lakshmi.

Lodówka się popsuła

Temperatura w lodówce wynosiła -80 st. Celsjusza. 14 września 2020 r., na kilka dni przed odłączeniem zamrażarki, naukowcy zauważyli, że temperatura zaczęła się wahać, a sama lodówka zaczęła wydawać dziwne dźwięki, dlatego zwrócili się do serwisu. Jednak okazy w zamrażarce były w tym momencie nadal zdolne do życia.

Ówczesne ograniczenia covidowe nie pozwalały jednak na naprawy przez kolejny tydzień. Serwis jednak przyjął zgłoszenie, a naukowcy oszacowali, że próbki będą bezpieczne do czasu naprawy.

Mówił, że się pomylił

Naukowcy umieścili na zamrażarce informację o tym, skąd pochodzi hałas i jak go wyciszyć. Zainstalowali też skrzynkę blokującą, aby uniemożliwić komukolwiek jej odłączenie. Jednak 17 września sprzątaczowi to się udało.

Następnego dnia urzędnicy laboratorium odkryli, że próbek nie da się uratować.

Potem sprzątacz wyjaśniał, że się pomylił: wydawało mu się, że zamrażarkę włącza, a nie - wyłącza. W rezultacie temperatura w zamrażarce wzrosła o ok. 50 stopni Celsjusza, a próbki komórkowe uległy bezpowrotnemu zniszczeniu. Firma sprzątająca nie odpowiedziała jeszcze na pozew.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić