5-osobowa rodzina przepadła. To jedno z najgłośniejszych zaginięć w Polsce

19

W 2003 roku doszło do zdarzenia, którym żyła cała Polska. Nagłe zaginięcie pięcioosobowej rodziny Bogdańskich nadal nie jest wyjaśnione. Choć służby mają kilka teorii, nie ma wystarczających dowodów na żadną z nich. Co mogło się stać z rodziną i dlaczego do dziś nie ma przełomu w sprawie?

5-osobowa rodzina przepadła. To jedno z najgłośniejszych zaginięć w Polsce
Rodzina Bogdański zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Do dziś nie wiadomo, co się z nimi stało. (zaginieniprzedlaty.com, zaginieniprzedlaty.com)

Rodzina znika bez śladu 

Jak podaje Gazeta.pl 42-letni Krzysztof oraz 44-letnia Bożena byli małżeństwem z dwójką nastoletnich dzieci: 16-letnią Małgosią oraz 12-letnim Jakubem. Rodzina mieszkała w domu w Starowej Górze w województwie łódzkim wraz z matką Krzysztofa, 66-letnią Danutą. Żyli spokojnie, sąsiedzi nigdy nie zauważyli nic podejrzanego. Razem chodzili do kościoła, a ich dzieci uczyły się w prywatnych szkołach. Nic nie wskazywało na to, żeby działo się tam coś niedobrego, dlatego ich nagłe zniknięcie stało się prawdziwą zagadką. 

Narastające problemy 

Małżeństwo utrzymywało się z handlu. Prowadzili własną firmę, która zajmowała się produkcją oraz sprzedażą podzespołów komputerowych. Niestety, z czasem podmiot ten zaczął popadać w długi, ponieważ nie wszystkie biznesowe decyzje okazały się trafione. 

Niedługo przed zaginięciem Bożena rozmawiała przez telefon z siostrą Danutą. Kobieta powiedziała jej, że rodzina ma kłopoty, ale woli o nich porozmawiać w cztery oczy. Siostra przyjechała więc do ich domu, ale drzwi otworzył jej Krzysztof. Mężczyzna nie wpuścił kobiety do domu, tłumacząc się brakiem czasu. To zaniepokoiło rodzinę Bożeny, dlatego niedługo potem pojawił się tam ojciec Bożeny — Tadeusz. 

Krzysztof powiedział mu, że żona i dzieci pojechali na kilka dni do Wrocławia, gdzie chcą założyć biuro turystyczne. Jako ostatnia rozmawiała z Krzysztofem przez telefon Danuta. Mężczyzna powiedział szwagierce, że cała rodzina spędzi Wielkanoc w Niemczech u przyjaciół. On miał dołączyć do żony i dzieci we Wrocławiu, skąd razem mieli udać się za granicę.

Ostatni raz widzieli go sąsiedzi

Ostatni raz to sąsiedzi widzieli Krzysztofa, który w Wielki Piątek odmalowywał ściany na strychu. Rodzina zgłosiła zaginięcie Bogdańskich 8 maja 2003 roku. Nikt nie odpisał na życzenia świąteczne ani nie odbierał telefonów. Okazało się, że znajomi, do których rzekomo miała udać się rodzina, nic o tym nie wiedzą. 

Po tym, jak sprawą zajęła się policja, funkcjonariusze udali się do domu Bogdańskich. Wyglądał tak, jakby ktoś wyszedł z niego jedynie na chwilę. Nie było żadnych śladów wskazujących na przestępstwo. Dane na dyskach twardych zostały jednak wyczyszczone. Żaden monitoring nie ujął rodziny. 

Okazało się, że rodzina była bardzo zadłużona, a według sąsiadów Krzysztof mógł uprawiać hazard, co sprawiło, że zainteresowały się nim grupy przestępcze. 

Śledczy przyjmują, że doszło albo do doskonale zaplanowanej ucieczki lub zabicia rodziny przez osobę, lub grupę osób, której Bogdańscy byli winni pieniądze. 

Autor: OSK
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić