Afera ws. amunicji. Wziął w obronę decyzję Morawieckiego
Jedną z najważniejszych informacji ostatnich dni są doniesienia "Onetu", mówiące o powierzeniu przez Mateusza Morawieckiego produkcji amunicji dla Wojska Polskiego prywatnym firmom, które nie posiadają odpowiedniego doświadczenia. Tę decyzję skomentował w rozmowie z "Faktem" poseł PiS Marcin Przydacz.
Jak wynika z ustaleń Onetu, pod koniec swojej kadencji na stanowisku premiera, Mateusz Morawiecki podjął decyzję o podpisaniu kontraktów na produkcję amunicji dla Wojska Polskiego na kwotę 14 miliardów złotych. Zapisy w poufnych dokumentach wskazują jednak na to, że firmy wybrane do realizacji zamówień nie miały w tym zakresie wymaganego doświadczenia.
To spotkało się z reakcją Ministerstwa Obrony Narodowej. Przedstawicielstwo resortu kwestionuje decyzje Morawieckiego, sugerując nieodpowiednie zabezpieczenie interesu Skarbu Państwa. Co więcej, sprawę ma zbadać prokuratura, a funkcjonowanie programu "Narodowa Rezerwa Amunicyjna" ma zostać wstrzymane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premier obiecywał milion aut elektrycznych w 2025 r. Ekspert: nie przywiązujmy się do tych liczb
Czytaj także: Zaskakujące wyniki sondażu. Rozwieje wątpliwości w PiS?
Poseł PiS wyprowadza kontrę. Oskarża rząd o działanie przeciwko Polsce
W rozmowie z "Faktem" do tej sprawy odniósł się poseł PiS, Marcin Przydacz. W jego opinii działania obecnego rządu mają doprowadzić do zamknięcia polskiej produkcji i przestawienia się na dostawy z Niemiec.
Istnieje ryzyko, że rząd chce rzeczywiście zamknąć polskie zdolności produkcyjne amunicji i zacząć kupować amunicję, którą produkują firmy zagraniczne w tym oczywiście niemiecki Rheinmetall - twierdzi.
Poseł PiS jednocześnie zaatakował premiera Donalda Tuska, zadając pytanie o celowość ograniczenia zdolności produkcyjnych w Polsce na rzecz naszego zachodniego sąsiada.
I to jest zasadnicze pytanie, które my stawiamy i wnioskujemy do premiera o odpowiedź na to pytanie. Czy chce doprowadzić do ograniczenia polskich zdolności produkcyjnych na rzecz zakupu amunicji z Niemiec, bo jak wiemy, wiąże się to z szeregiem ryzyk - pyta Przydacz.