Amerykanin został zatrzymany w Polsce. Zmarł w więzieniu w USA
Daniel Park, oskarżony o dostarczanie materiałów do zamachu bombowego w Palm Springs w Kalifornii, został znaleziony martwy w areszcie federalnym w Los Angeles. Pod koniec maja Park został zatrzymany w Polsce i przekazany amerykańskim służbom.
W maju w Palm Springs doszło do jednego z najgłośniejszych ataków terrorystycznych w USA w tym roku. 25-letni Guy Edward Bartkus wysadził się przed kliniką leczenia niepłodności, powodując ogromne zniszczenia. Śledczy szybko ustalili, że nie działał sam. Wspólnikiem zamachowca miał być 32-letni Daniel Jongyon Park, który po ataku ukrywał się w Polsce.
Według ustaleń FBI, Park wysłał zamachowcowi aż 120 kg azotanu amonu, kluczowego składnika do produkcji domowych bomb. Mężczyźni mieli także wspólnie prowadzić eksperymenty w garażu w Kalifornii. Po zamachu Park zniknął z USA i przez cztery dni przebywał na terenie Polski.
Polskie służby zatrzymały Parka 30 maja. Następnie został on przekazany amerykańskim władzom. Jak podkreśla FOX News, mężczyzna zmarł w federalnym areszcie w Los Angeles.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ku przestrodze". Wrocławskie MPK upubliczniło nagranie kobiety wbiegającej pod tramwaj
Według informacji przekazanych przez Federalne Biuro Więziennictwa, Park został znaleziony nieprzytomny 24 czerwca 2025 r. około godz. 7:30 rano przez personel więzienia.
Pracownicy natychmiast rozpoczęli akcję ratunkową i wezwali służby medyczne. Park został przewieziony do pobliskiego szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon. Federalne Biuro Śledcze (FBI) oraz U.S. Marshals Service zostały powiadomione o zdarzeniu. Służby podkreśliły, że żaden inny osadzony ani pracownik nie ucierpiał.
Zamach bombowy w Palm Springs. Szczegóły śledztwa
Daniel Park został zatrzymany 13 czerwca 2025 r. i przebywał w areszcie w oczekiwaniu na proces. Oskarżono go o zniszczenie mienia w związku z zamachem bombowym, do którego doszło 17 maja 2025 r. przed placówką w Palm Springs.
W wyniku eksplozji zginął sprawca ataku, 25-letni Guy Edward Bartkus, a cztery osoby zostały ranne.
Według śledczych Park miał pomagać Bartkusowi, dostarczając mu chemikalia i materiały wybuchowe oraz uczestnicząc w eksperymentach prowadzonych w garażu w miejscowości 29 Palms.
Z dokumentów sądowych oraz wypowiedzi prokuratora Billa Essayli wynika, że Park korzystał z chatbota AI do wyszukiwania informacji o urządzeniach wybuchowych na kilka dni przed zamachem.
FBI zakwalifikowało zamach jako akt terroryzmu wewnętrznego. Według śledczych, sprawcy kierowali się radykalną ideologią określaną jako "pro-mortalizm", która uznaje ludzką reprodukcję za moralnie naganną.
Prokuratura podejrzewa, że celem ataku mogło być zniszczenie przechowywanych w klinice zarodków ludzkich.
Prokurator generalna Pam Bondi określiła zamach jako "szczególnie okrutną, odrażającą zbrodnię, która uderza w samo serce naszej wspólnej ludzkości".