Atak dzika. Przerażająca relacja świadka. "Resztką sił dotarła"

142

Dzik zaatakował i groźnie zranił 55-letnią mieszkankę Gdyni. Kobieta sama dotarła do jednego ze sklepów, gdzie poprosiła o pomoc. - Tu było pełno krwi. Ta pani stanęła w drzwiach i tu zaczęła tracić przytomność - wyznał w rozmowie z "Faktem" Piotr Dembiński, właściciel sklepu, do którego dotarła zaatakowana przez dzika kobieta.

Atak dzika. Przerażająca relacja świadka. "Resztką sił dotarła"
Dzik zaatakował kobietę w Gdyni. Przerażająca relacja świadka (Wikimedia commons)

W czwartek 21 grudnia 55-letnia kobieta wracała do domu z zakupów. Wówczas niespodziewanie na jej drodze stanął dzik. Mieszkanka Gdyni próbowała uniknąć bezpośredniej konfrontacji ze zwierzęciem, starała się zejść mu z drogi. Niestety i tak doszło do ataku.

Ok. godz. 19:40 policjanci pojechali na ul. Kartuską, gdzie według zgłoszenia kobieta została zaatakowana przez dzika. Na miejscu funkcjonariusze zastali 55-letnią mieszkankę Gdyni oraz ratowników medycznych, którzy udzielali kobiecie pierwszej pomocy medycznej - przekazała podkom. Jolanta Grunert, oficer prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Gdyni.

Rzeczniczka dodała, że do ataku doszło na ul. Raduńskiej. Kobieta sama dotarła do jednego ze sklepów, gdzie poprosiła o pomoc.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: WP News wydanie 21.12, godzina 11:50
Ta pani resztką sił dotarła do mojego sklepu. Stanęła w drzwiach i tu zaczęła tracić przytomność. Była poważnie ranna. Mocno krwawiła. Staraliśmy się ją ratować, jak mogliśmy. Wezwaliśmy pomoc. Udało nam się dowiedzieć, że chciała uniknąć tego spotkania. Zmieniła kierunek, przyspieszyła kroku. Wtedy prawdopodobnie dzik ją dogonił i zaatakował - powiedział Piotr Dembiński, właściciel sklepu, do którego dotarła zaatakowana przez dzika kobieta, w rozmowie z "Faktem".

Mimo szybko udzielonej pomocy, kobieta w krytycznym stanie została przetransportowana do szpitala. Bezpośrednio po przyjeździe do placówki trafiła na stół operacyjny, gdzie zespół lekarzy przeprowadził zabieg ratujący życie.

Ciężko ranna kobieta jest na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii szpitala św. Wincentego a Paulo w Gdyni.

Takie sytuacje, że dziki wchodzą na osiedle i są nachalne, powtarzają się od pięciu lat, kiedy urzędnicy przestali odławiać zwierzęta. Powinni do tego wrócić. Nie chodzi o zabijanie, odstrzeliwanie dzików - powiedział "Faktowi" Piotr Demiński.

- To nic nie da i nie jesteśmy za zabijaniem zwierząt. Najlepszym rozwiązaniem byłoby odłowienie i wywiezienie dzików z rejonu osiedla. To trzeba zrobić pilnie. Urzędnicy powinni działać, bo dojdzie do tragedii - dodał.

Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić