Awantura w Żabce. Musieli uciekać ze sklepu. Jest wyrok
"Banderowcy" - krzyczał do ukraińskich sprzedawców z Żabki na Starym Mieście we Wrocławiu. W stronę załogi sklepu poleciała pokrywa kosza na śmieci, potem różne towary ze sklepowych półek. Marian W. obrażał Ukraińców i groził im śmiercią. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, mężczyzna zagroził, że ich zabije, jeśli ośmielą się go zatrzymać.
Wszystko działo się w październiku ubiegłego roku w centrum Wrocławia. Teraz sprawa znalazła finał w sądzie. Marian W. usłyszał wyrok ośmiu miesięcy ograniczenia wolności. Sąd zobowiązał go do wykonywania przez 20 godzin miesięcznie do nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne.
Do awantury w Żabce doszło przed godziną 22. Ukraińska właścicielka Żabki i jej dwaj pracownicy podejrzewali, że ich klient ukradł coś ze sklepu, dlatego ostrzegli go że wezwą policję. Marian W. wpadł w szał. Sprzedawcy usłyszeli, że są "banderowcami". Potem w ich stronę poleciały wulgaryzmy, m.in. dotyczące ich ukraińskiej narodowości oraz groźby pozbawienia ich życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Ibisz mówi o córeczce i żonie: "Życie prywatne to jest podstawa"
Po chwili zaczął rzucać w sprzedawców różnymi przedmiotami, m.in. towarami z półek i pokrywą śmietnika. Pracownicy sklepu wybiegli na zewnątrz, właścicielka ukryła się przed agresorem na zapleczu. Wezwano policję.
W sądzie Marian W. bronił się, że był pod wpływem alkoholu, a jego nerwowa reakcja była reakcja na rzekomo wrogą postawę Ukraińców i interweniujących policjantów.
Wersja wydarzeń przedstawiona przez oskarżonego nie koresponduje z zapisem monitoringu wizyjnego, potwierdzającego przebieg zdarzenia zgodnie ze zbieżnymi zeznaniami pokrzywdzonych - uznał jednak sąd. - Sąd nie dał przy tym wiary oskarżonemu, który twierdził, że swoim zachowaniem próbował się jedynie bronić przed pokrzywdzonymi, którzy bezpodstawnie przypuszczali, że próbuje on dokonać kradzieży towaru w sklepie. Oskarżony twierdził bowiem, że nie usiłował rzucić w pokrzywdzonych przedmiotami z asortymentu sklepu i pokrywą kosza na śmieci, a jedynie przypadkowo upuścił butelkę wziętą z półki, a następnie potykał się o przedmioty poustawiane na podłodze, podczas próby ucieczki przed goniącymi go ekspedientami - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Czytaj także: Zakupy "na kreskę". Żabka planuje rewolucję
Ta wersja wydarzeń jest jednak sprzeczna z ustaleniami, jakich sąd dokonał w oparciu o zeznania świadków oraz nagranie z monitoringu. To dowód szczególnie cenny, nie tylko ze względu na cechujący go walor obiektywizmu, ale również stosunkowo wysoką jakość nagrania, pozwalającą dobrze odtworzyć działania poszczególnych osób znajdujących się na terenie sklepu - podkreślił sędzia Tomasz Kaszyca.
Groziła mu znacznie dotkliwsza kara
Marianowi W. za atak na tle narodowościowym groziło pięć lat więzienia, za obrażanie Ukraińców - trzy lata, za grożenie policjantom - kolejne trzy. Wyrok jest jednak o wiele łagodniejszy.
Przez osiem miesięcy mężczyzna będzie musiał wykonywać prace społeczne. Na poczet kary sąd zaliczył mu także okres zatrzymania i tymczasowego aresztowania od 22 października do 12 grudnia 2024 r. godz. 14:55, przyjmując jeden dzień pozbawienia wolności za równoważny dwóm dniom ograniczenia wolności
Czytaj także: Franczyza sieci Żabka. Jak otworzyć własny sklep?