Babiš pojedzie do Moskwy po wyborach w Czechach? Ekspert zabrał głos
Analityk Centrum Studiów Strategicznych w Czechach, były ambasador RP w Bratysławie Maciej Ruczaj nie widzi sensu wizyty Andreja Babiša w Moskwie po wyborach. - Nie wiem, co miałoby mu to przynieść — powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Najważniejsze informacje
- Maciej Ruczaj uważa, że Andrej Babiš nie powinien jechać do Moskwy po wyborach.
- W kampanii wyborczej przeciwnicy Babiš zarzucają mu prorosyjskość.
- Relacje czesko-słowackie są obecnie napięte, a temat Rosji dzieli polityków.
W czeskiej kampanii wyborczej pojawiają się głosy, że Andrej Babiš, typowany na przyszłego premiera, mógłby po wyborach udać się do Moskwy. Przeciwnicy polityczni zarzucają mu prorosyjskość, próbując zmobilizować elektorat obecnej koalicji rządowej. W debacie publicznej często pojawia się ostrzeżenie, że Babiš pójdzie w ślady Roberta Ficy i Viktora Orbana.
Tusk kontra Nawrocki. Polacy wybrali ulubieńca
Maciej Ruczaj, analityk Centrum Studiów Strategicznych w Czechach i były ambasador RP w Bratysławie, w rozmowie z PAP podkreślił, że nie widzi powodu, by Babisz miał jechać do Moskwy. Zaznaczył, że Czechy nie mają takich problemów z dostawami surowców z Rosji jak Słowacja, a sytuacja polityczna jest zupełnie inna.
Nie widzę żadnego powodu, dla którego Czesi mieliby wizerunkowo strzelić sobie w stopę. Myślę, że Babiš jest na tyle, że tak powiem, "cwanym politykiem", że nie ma żadnej potrzeby, żeby ze zbytnim zaangażowaniem wchodzić w tematykę rosyjsko-ukraińską - ocenił Ruczaj.
Ruczaj podkreślił, że sytuacja Czech różni się znacząco od tej, w jakiej znajdują się Słowacy. Premier Robert Fico tłumaczył swoje wizyty w Moskwie koniecznością zapewnienia ciągłości dostaw rosyjskiej ropy i gazu, jednak Czesi nie stoją przed takim wyzwaniem. - Czesi nie mają tego problemu – zaznaczył Ruczaj, dodając, że Czechy znajdują się znacznie dalej od tzw. linii frontu, co wpływa na ich podejście do kwestii energetycznych i politycznych.
Czechy i Słowacja się od siebie oddaliły
Ruczaj zwrócił uwagę, że relacje czesko-słowackie stały się elementem polityki wewnętrznej. Wskazał, że czescy politycy pojawiają się na wiecach słowackiej opozycji, a premier Fico otwarcie wspiera Babiša. To powoduje, że temat Rosji i Ukrainy jest wykorzystywany w walce o głosy wyborców.
Analityk zwrócił uwagę, że wśród wyborców obozu rządowego w Czechach panuje zdecydowana niechęć do Roberta Ficy. – Z drugiej strony jednak, po stronie opozycji znajdziemy wielu zagorzałych zwolenników słowackiego premiera, którzy postrzegają go jako przykład niezależnego i suwerennego polityka – podkreślił Ruczaj.
Zauważył również, że Słowacy coraz częściej dają do zrozumienia, że nie życzą sobie, by Czesi odnosili się do nich w sposób paternalistyczny. - Myślę, że w miarę tego, jak wspólne państwo odchodzi w przeszłość, widać, że właśnie taka jest reakcja większości Słowaków, niezależnie od poglądów politycznych — powiedział były dyplomata, dodając, że oba narody mentalnie się od siebie oddaliły.