Babiš może sięgnąć po władzę w Czechach. Co to oznacza?

Dr Krzysztof Dębiec, główny specjalista w Zespole Środkowoeuropejskim OSW rozwiewa wątpliwości względem faworyta do przejęcia fotela premiera Czech. - Andrej Babiš nie jest politykiem prorosyjskim - twierdzi w rozmowie z o2.pl ekspert. Wyjaśnia też, dlaczego Czechy są odporne na wpływy Kremla i jak nowy rząd będzie odnosił się do kwestii Ukrainy.

Dr Krzysztof Dębiec uważa, że Babiš utrzyma prozachodni kurs Dr Krzysztof Dębiec uważa, że Andrej Babiš (na dużym zdjęciu) utrzyma prozachodni kurs Czech, jeśli wygra wybory parlamentarne
Źródło zdjęć: © PAP, X | OSW
Marcin Lewicki

3 i 4 października w Czechach odbędą się wybory parlamentarne. Prezydent Czech Petr Pavel wygłosił orędzie do narodu. Zaapelował w nim do wyborców, aby pamiętali o wadze głosowania i "niepozostawienie kraju na łasce Rosji".

Andrej Babiš, były premier Czech i lider ruchu ANO, ponownie zyskuje na popularności. Po czterech latach spędzonych w opozycji, jego ugrupowanie notuje poparcie sięgające niemal 30 proc. Według niektórych analiz, ANO może nawet przekroczyć ten próg, co stawia Babisza w roli głównego pretendenta do objęcia funkcji szefa rządu.

Niektórzy czescy eksperci zwracają uwagę na wzrost liczby prorosyjskich wpisów w mediach społecznościowych w języku czeskim. Jakub Janda, specjalista ds. bezpieczeństwa powiedział PAP, że to operacja dezinformacyjna Kremla, która ma pomóc prorosyjskim partiom przekroczyć próg wyborczy.

USA szykują się na wojnę? Jest komentarz eksperta

Nie mam wrażenia, żeby ta rosyjska narracja jakoś dominowała w dyskursie - uspokaja w rozmowie z o2.pl dr Krzysztof Dębiec, główny specjalista w Zespole Środkowoeuropejskim Ośrodka Studiów Wschodnich.

Marcin Lewicki: Petr Pavel wygłosił orędzie do narodu. Zaapelował w nim, żeby "nie oddawać kraju w stronę Rosji". Czy jest to realna obawa, czy element kampanii wyborczej?

Dr Krzysztof Dębiec, główny specjalista w Zespole Środkowoeuropejskim OSW: Zacznijmy od tego, że obawy o możliwe referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej czy z NATO są niemożliwe do zrealizowania nie tylko po tych wyborach, ale przez szereg kolejnych lat. Żeby takie referendum rozpisać, potrzebna jest ustawa konstytucyjna i większość 3/5 głosów w Izbie Poselskiej i w Senacie. Obecnie 3/4 miejsc senackich kontroluje rządząca centroprawica. Dla Andreja Babiša referendum jest także nieprzekraczalną, czerwoną linią. Nie ma powodów, żeby w to wątpić.

Sikorski zostanie premierem? Ekspert: Tusk jest obciążeniem dla koalicji

Rządy Babiša rzeczywiście mogą oznaczać większą pasywność Czech, jeśli chodzi o kwestie pomocy Ukrainie. Jednak nie powinniśmy przesadzać. Babiš dość dobitnie stwierdził, że nie będzie blokował biznesowych projektów wojskowych pomagających Ukrainie. Nie jest też politykiem prorosyjskim.

Czyli orędzie to element kampanii wyborczej?

Rządząca centroprawica ma wiele sukcesów na arenie międzynarodowej. Czechy jednoznacznie opowiedziały się po stronie Zachodu i Ukrainy, uniezależniły się energetycznie od Rosji, wydają 2 proc. PKB na obronność. Panuje jednak przekonanie, że rząd nie podołał wyzwaniom związanym z rosnącymi kosztami życia, np. nie poprawił znacząco wynagrodzeń w budżetówce, ale też jakości oświaty itd.

Centroprawica stara się więc w kampanii akcentować tematy, w których osiągnęła sukces, czyli podkreślać pozostanie po stronie Zachodu. Głównym wątkiem obozu rządzącego jest utrzymanie Czech w gronie państw zachodnich, a nie obranie drogi na Wschód, co jest oczywiście pewnym kampanijnym nadużyciem. Stąd też w mediach zachodnich powstaje trochę błędne wrażenie, jakoby ten fundamentalny kampanijny dylemat to wybór Wschód kontra Zachód. Nie do końca o to chodzi.

Rosja nie będzie miała wpływu na politykę wewnętrzną i zewnętrzną Czech?

Czechy są uniezależnione od rosyjskich dostaw surowców na wszystkich polach, od gazu, przez ropę, po paliwa jądrowe. To różnica względem Słowacji i Węgier. Najbardziej kontrowersyjne, możliwe reformy będą dotykać polityki krajowej, np. prób przejęcia kontroli nad mediami publicznymi. Oczywiście, należy jednocześnie zaznaczyć, że media publiczne, choćby w kwestiach związanych z polityką zagraniczną, częściej współbrzmią z rządzącą centroprawicą niż właśnie z opozycją. Stąd też te zakusy.

Jaki wynik wyborów mógłby w takim razie oznaczać, że Rosjanie będą mieli jakikolwiek wpływ na politykę czeską?

Pośredni wpływ mogą mieć poprzez partie skrajnej prawicy i zwłaszcza skrajnej lewicy, która startuje pod szyldem Stačilo!, czyli po czesku "już dość". Rdzeniem tej koalicji są komuniści, ale z czasem dołączyli do nich socjaldemokraci, jest tam też kilka mniejszych ugrupowań. Z kolei skrajna prawica na listach ugrupowania Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD) Tomio Okamury zgrupowała szereg formacji z tej strony sceny politycznej.

To są partie, które postulują referenda w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej czy NATO. W kwestiach np. pomocy Ukraińcom w kraju mają najbardziej cięty język. Okamura mówi wprost, że chce obciąć świadczenia socjalne wszystkim obcokrajowcom, nie rozróżniając nawet na tych z państw unijnych i nieunijnych, co przynajmniej w odniesieniu do tych pierwszych oczywiście nie jest możliwe do zrealizowania.

Z kolei szefowa partii komunistycznej po incydencie z dronami w Polsce najmocniej wpisywała się w narrację, którą próbował uskuteczniać Viktor Orbán, o tym, że "nie wiemy do końca, jak to było, zaczekajmy z osądami".

A czy te partie mogą mieć jakiekolwiek znaczenie w przyszłym układzie rządowym?

Najprawdopodobniej żadna z partii nie będzie miała samodzielnej większości. Główne scenariusze są dwa. Pierwszy to taki, że ANO Babiša dojdzie do porozumienia ze skrajną prawicą i lewicą. Nie wiadomo jednak, czy będzie to otwarta koalicja, w której te ugrupowania dostaną miejsca ministerialne. Wydaje się, że Andrej Babiš, gdyby taką formę miał przyszły rząd, a nie jest to preferowana dla niego opcja, nie chciałby oddać im stanowisk, które są kluczowe dla bezpieczeństwa państwa, czyli MSZ i Ministerstwa Obrony. Co więcej, prezydent Petr Pavel dość wyraźnie stwierdził, że miałby problemy z mianowaniem takich osób na te stanowiska.

Scenariusz preferowany przez Babiša to rząd mniejszościowy tolerowany przez te ugrupowania. Oznaczałby on, że np. szef SPD Tomio Okamura obejmie stanowisko przewodniczącego Izby Poselskiej, część działaczy miałaby lepiej płatne stanowiska w izbie czy w spółkach Skarbu Państwa. Byłby to taki kompromis, sytuacja "win-win". Babiš mógłby rządzić i przegłosowywać kluczowe ustawy. Z kolei tamte ugrupowania skrajne mogłyby dalej utrzymywać, że są antyrządowe, pielęgnować swój antyestablishmentowy charakter. O ostatecznych rozstrzygnięciach zdecyduje jednak arytmetyka wyborcza.

Czy w takim razie Rosjanie mogą mieć jakikolwiek wpływ na wynik wyborów? Np. poprzez propagandę w mediach społecznościowych?

Zaznaczmy jasno, że jeśli wygra Babiš, to nie dlatego, że Rosja tak chciała. Nie sądzę, żeby był zresztą bardzo preferowanym przez Kreml kandydatem na premiera Czech. Za czasów swoich poprzednich rządów wydalił największą w historii liczbę rosyjskich dyplomatów. To po odkryciu rosyjskiego śladu w sprawie wybuchu w składzie amunicji na Morawach. Jeśli zdobędzie głosy, to przede wszystkim będą to głosy Czechów rozczarowanych polityką wewnętrzną obecnego rządu.

Opinie o tym, że Rosjanie próbują wywierać wpływ na czeskich wyborców, są przesadzone?

Rosyjscy agenci i rosyjskie boty pewnie działają w czeskiej przestrzeni publicznej. Nie mogę tego dokładnie ocenić. Natomiast śledząc czeskie media społecznościowe, nie mam wrażenia, żeby ta rosyjska narracja jakoś dominowała w dyskursie. Jest to raczej zjawisko marginalne, które ma znaczenie w pewnych bańkach informacyjnych, związanych z partiami skrajnej prawicy i skrajnej lewicy. Tam tego typu hasła mają większy posłuch.

W takim razie jak może wyglądać polityka zagraniczna prowadzona przez Andreja Babiša? Do kogo można go porównać w tych kwestiach? To drugi Orbán, Fico, Trump, a może ma on swój własny kierunek?

Babiš jest politykiem nieideologicznym. Sam określa swoją formację jako "catch-all party". Jego ugrupowanie ewoluowało: najpierw wspierało przedsiębiorców i głosiło hasła antykorupcyjne, później przejęło wyborców lewicy programami socjalnymi, a w ostatnim wcieleniu, jak sam określał to Babiš, jest "trumpistowskie". Cały czas mówi, że program ANO i Partii Republikańskiej pod wodzą Trumpa to w zasadzie to samo.

Szef ANO uważa, że wsparcie dla Ukrainy nie jest realizowane profesjonalnie. Uderza tym w rządzący gabinet Petra Fiali. Zaznaczmy jednak, że Czesi nie dostarczają Ukrainie wiele środków ze swojego budżetu. Pomoc jest realizowana głównie na zasadzie sojuszy z Danią, Holandią, Niemcami. Broń produkują czeskie firmy zbrojeniowe, a później te produkty trafiają na Ukrainę. Każda ze stron tu wygrywa i nie wyobrażam sobie, że Babiš może to zatrzymać.

Polityka względem Ukrainy będzie więc taka sama?

Najpewniej nastąpi jakieś symboliczne zaostrzenie wypłat socjalnych dla uchodźców z Ukrainy. Czechy przyjęły w przeliczeniu na liczbę mieszkańców najwięcej uchodźców z Ukrainy w całej Unii Europejskiej. Przedsiębiorcy są z tego zadowoleni, ale np. Czesi chcący wynająć mieszkanie już nie. Temat mieszkalnictwa podnoszą wszystkie partie opozycyjne w kraju. Babiš w kampanii więcej mówi o tym, że chce dać więcej obywatelom Czech. Nie mówi ostatnio wiele o obcięciu świadczeń innym, np. Ukraińcom. Tu odwrotna jest narracja skrajnej prawicy. Tamten blok stawia na hasła budzące emocje, o rzekomo niesłusznych benefitach dla Ukraińców.

W jaki sposób mogą kształtować się z kolej relacje polsko-czeskie, jeżeli Babiš wróci na fotel premiera?

Końcówka poprzednich rządów Babiša to spór o transgraniczne skutki działalności kopalni węgla brunatnego Turów. Spór, który został zainicjowany przez tracących wtedy w sondażach socjaldemokratów. Byli oni mniejszym partnerem w koalicji i kontrolowali MSZ. Babišowi głupio było się z tego tematu wycofać, a w trakcie kampanii wyborczej nie chciał podpisywać porozumienia z Polską, które mogłoby być odebrane jako uleganie komukolwiek.

Zrobił to dopiero nowy rząd Petra Fiali, a umowa jest także dla Czechów korzystna. Ten temat bardzo rzadko pojawiał się jednak w kampanii. Wydaje się natomiast, że w tym momencie podstawy do dobrych polsko-czeskich relacji są lepsze niż przed kilkoma laty. Nie ma już wyraźnych, spornych kwestii, które mogłyby dzielić obydwa kraje.

Rozmawiał Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl

Wybrane dla Ciebie
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka
Zmarł Leszek Gierszewski. Był jednym z najbogatszych Polaków
Zmarł Leszek Gierszewski. Był jednym z najbogatszych Polaków
Rosja zablokowała popularny komunikator. "Organizowanie działań terrorystycznych"
Rosja zablokowała popularny komunikator. "Organizowanie działań terrorystycznych"
Nie mają dostępu do wody. Rosjanie znaleźli sposób
Nie mają dostępu do wody. Rosjanie znaleźli sposób
"Pokręcona sosna". Niezwykłe zdjęcie z lasu
"Pokręcona sosna". Niezwykłe zdjęcie z lasu
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu o2