"Będę żoną stanu". Joanna Senyszyn o feminatywach
Trwa ostatnia debata w siedzibie TVP przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Kandydatka na urząd prezydenta, Joanna Senyszyn wspomniała podczas debaty o feminatywach. - Będę oczywiście żoną stanu, a nie mężem stanu - podkreśliła.
Joanna Senyszyn, znana z ciętego języka i kontrowersyjnych wypowiedzi, jest jedną z kandydatek w nadchodzących wyborach prezydenckich w 2025 roku.
Podczas ostatniej debaty przed wyborami Joanna Senyszyn podkreśliła, że będzie żoną stanu, a nie mężem stanu, bo feminitywy są ważne.
- Będę oczywiście żoną stanu, a nie mężem stanu, ponieważ feminatywy są bardzo ważne – mówiła Joanna Senyszyn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostra reakcja Sikorskiego. Słowa o Rosji po zamknięciu konsulatu w Krakowie
Kandydatka na prezydenta mówiła również o priorytetach wydatków i mieszkalnictwie. - Będę sprzeciwiać się wszystkim ustawom uchwalanych jedynie w interesie państwa czy partii, a nie społeczeństwa i Polski. Przede wszystkim Polakom wmówiono, że trzeba wydawać 5 proc. PKB na obronność - mówiła Joanna Senyszyn.
- Te ogromne, wręcz niewyobrażalne pieniądze nie są konieczne. Widać gołym okiem, że wojny nie będzie, Rosjanie niemal przestali zajmować nowe tereny w Ukrainie, a rozmowy pokojowe są blisko. Różnicę między 3,5 proc. a 5 proc. PKB, czyli około 90 miliardów złotych, można przeznaczyć na ochronę zdrowia i budownictwo - stwierdziła Joanna Senyszyn.
- W odróżnieniu od moich poprzedników, ja przeznaczę 30 miliardów złotych z tych środków na budownictwo mieszkaniowe - dodała Senyszyn.