Bestia już w akcji. Ukraińcy pokazali szwajcarsko-niemiecki wynalazek
Ukraińcy zaprezentowali bezzałogowy trał GCS-200, który pojawił się na służbie w Siłach Zbrojnych i ma pomóc oczyścić liczne pola minowe pozostawione przez Rosjan. Maszyna z pewnością przyda się na polu walki i ocali życie setek żołnierzy, którzy są bezbronni wobec min przeciwpiechotnych.
Takie wynalazki są na ukraińskim froncie wręcz niezbędne. Siły Zbrojne Ukrainy zaprezentowały bezzałogowy trał GCS-200, który został skierowany na front celem rozminowania jednego odcinka terenu. Szwajcarsko-niemiecka konstrukcja bardzo przyda się na polu walki i pomoże ocalić życie wielu żołnierzy.
Rosjanie szykowali się do obrony przed ukraińską kontrofensywą bardzo pieczołowicie. Zaminowali tysiące kilometrów kwadratowych terenu, do tego silnie go ufortyfikowali i obsadzili wojskiem. Kontrofensywa idzie więc powoli, a początek był dla SZU szokiem: traciły sprzęt i wielu żołnierzy. Teraz jest lepiej, ale opór agresora trzeba łamać krok po kroku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Genialny patent Ukraińców. Rosjanie na froncie załamują ręce
Wielkim problemem są pola minowe, na których toczą się walki i gdzie poważnych urazów doznało mnóstwo ukraińskich żołnierzy. Rosjanie zostawili po sobie sporo pułapek, a niektóre tereny minują narzutowo, zrzucając niewielkie ładunki z powietrza. Te są bardzo groźne, co pokazało głośne wideo z udziałem ratownika Sił Zbrojnych Ukrainy.
Ten zeskoczył z pojazdu Bradley, by pomóc swoim rannym kolegom. Nim do nich dotarł, sam wdepnął w niewielką minę "motylkową", która urwała mu nogę. Szokujące wideo pokazało, jak groźne są rosyjskie pola minowe i że do ich szybkiego usunięcia potrzebny jest ciężki sprzęt. Oddziały saperów nie mają czasu, by szybko usunąć zagrożenie.
Ukraiński ratownik przeżył, ale stracił prawą nogę. Jego dowódcy zgłosili problem do władz w Kijowie, a te zadbały o właściwy sprzęt. Na polu walki pojawiły się trały, czyli ciężkie pojazdy zbudowane na bazie czołgów, które przejeżdżają przez pola minowe i detonują ładunki. Tak działa GCS-200, który jest bezzałogowy i sterowany przez operatora.
Człowiek pilotuje trał, a ten przeczesuje pole minowe dzięki systemowi rumpli i bijaków. Mniejsze ładunki od razu wybuchają, a większe przestają być zagrożeniem dla człowieka. Mogą uszkodzić pojazd, ale dzięki trałowi żołnierze nie odnoszą poważnych ran i nie giną na polu walki. W ten sposób Ukraińcy muszą oczyścić tysiące kilometrów terenu.
Na froncie panuje ciągły ruch, a Rosjanie zaciekle bronią swoich pozycji. Ukraińcy nacierają na Bachmut (opanowali już miasto), w stronę Krymu oraz na Zaporożu. Celem jest przecięcie frontu (którego linia liczy ponad 1000 km) i rozdzielenie rosyjskich sił. To ma umożliwić wbicie klina i wyparcie Rosjan z terenów Ukrainy. Postęp jest wolny, ale jest.