Była sekretarz Białego Domu miażdży Trumpa. "Jest jak dziecko"

173

Afera wokół Donalda Trumpa w związku z postawieniem mu 37 federalnych zarzutów przysparza mu wrogów. Głos w sprawie zabrała Stephanie Grisham, była sekretarz prasowa Białego Domu. Jak mówi - na własne oczy widziała Trumpa, który pokazywał tajne dokumenty tym, którzy ich widzieć nie powinni.

Była sekretarz Białego Domu miażdży Trumpa. "Jest jak dziecko"
Była sekretarz Białego Domu miażdży Trumpa (Wikimedia Commons)

Grisham w rozmowie z dziennikarzem MSNBC przyznała, że była świadkiem tego, jak Trump pokazywał tajne dokumenty osobom w swojej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.

Widziałam, jak pokazuje dokumenty ludziom w Mar-a-Lago na patio jadalni. Więc nie ma szacunku dla informacji niejawnych. Nigdy go nie miał - stwierdziła.

Dodała też, że denerwowały ją słowa Trumpa, który mówił swobodnie o dokumentach i twierdził, że będąc w Białym Domu "mógł je odtajnić".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Problemy Trumpa? "Odda mu pięknym za nadobne"

- Mówi, że powinien był je odtajnić, ale tego nie zrobił. Tymczasem mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężko jest uzyskać pozwolenie na wgląd w tajne dokumenty. Pamiętam, jak sama przechodziłam tę drogę. Wykazano mi 13-dolarowy rachunek za opiekę nad dzieckiem, którego nie rozpoznałam i nie wiedziałam, za co był - relacjonowała.

To wystarczyło, żebym nie dostała wglądu do informacji niejawnych. Bardzo trudno jest je dostać i myślę, że ludzie mogą się gubić w procedurach. Ale pokazanie dokumentów ludziom, którzy nie przeszli weryfikacji, to potencjalne narażanie ludzi na niebezpieczeństwo - zaznaczyła.

Trump myślał, że dokumenty należą do niego

Nie wiadomo, czy Grisham miała na myśli powzięcie informacji przez niewłaściwe osoby, co może skutkować np. zdradą stanu, czy też fakt że będą mieć wiedzę, którą sami będą mogli przypłacić życiem.

Nie mogę wyjaśnić, jak beztrosko dzieląc się tymi dokumentami, narażał ludzi na niebezpieczeństwo. Ja miałam najwyższą klauzulę tajności i wiem, że bardzo ciężko ją uzyskać. To oznacza, że te dokumenty mają zasadnicze znaczenie dla naszego kraju i naszego bezpieczeństwa narodowego. Dlatego jedynie osoby z najwyższą klauzulą mają dostęp do  tych dokumentów - kontynuowała była sekretarz.

W czerwcu w rozmowie z CNN Grisham porównała Trumpa do rozkapryszonego dziecka.

Dlaczego nie oddał dokumentów? Dlatego, że myślał, że to jego. On jest jak dziecko trzymające się swojej małej zabawkowej kolejki, której nikt mu jej nie odbierze - powiedziała wówczas.

Grisham zrezygnowała z funkcji szefa sztabu i sekretarza prasowego Melanii Trump po zamieszkach 6 stycznia 2021 r. na Kapitolu.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić