"Celem jest podbicie". Ukraiński dziennikarz mówi o zamiarach Putina
- Celem Rosjan w tej wojnie nie są terytoria, lecz podbicie całej Ukrainy - mówi "Faktowi" ukraiński dziennikarz Ołeh Biłecki. Dodaje, że społeczeństwo jest zmęczone wojną. Przypomina, że już podejmowano próby zawierania porozumień z Moskwą.
W piątek na Alasce odbyło się spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Obaj prezydenci rozmawiali na temat zakończenia wojny w Ukrainie. Nieoficjalnie wiadomo, że przywódca Rosji żąda oddania obwodu donieckiego w zamian za zamrożenie linii frontu na niektórych kierunkach.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
W poniedziałek do Waszyngtonu ma przylecieć Wołodymyr Zełeński, prezydent Ukrainy. Zjawi się tam wraz z europejskimi liderami. Mają rozmawiać na temat ustaleń ze szczytu - Trump-Putin. Z kolei w przyszły piątek ma się odbyć trójstronne spotkanie między prezydentem USA, Ukrainy i Rosji.
Ukraiński dziennikarz Ołeh Biłecki w rozmowie z "Faktem" wyraził obawy dotyczące intencji Rosji wobec Ukrainy. - Celem Rosjan w tej wojnie nie są terytoria, lecz podbicie całej Ukrainy, przyjęcie kontroli nad wszelkimi elementami państwowości - twierdzi w rozmowie z portalem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mówiąc wprost, powstanie drugiej "łukaszenkowskiej" Białorusi ze wszystkimi wytycznymi. A terytoria kontrolowane przez Moskwę to tylko narzędzie do osiągnięcia tego celu - mówi "Faktowi".
Jak dodaje, społeczeństwo w Ukrainie jest podzielone. Ludzie starsi są zmęczeni i pragną pokoju za wszelką cenę. Ludzie młodzi obawiają się, że pokój pozwoli Rosji jedynie przygotować się do kolejnej napaści.
Biłecki przypomina, że po 2014 r. podejmowano już próby zawierania porozumień pokojowych z Moskwą. - W praktyce wszystko to było pozbawione sensu. Rosjanie zaatakowali w 2022 r. mimo wszystkich tych wysiłków. Dlaczego więc nie mieliby zaatakować po raz trzeci? - pyta retorycznie ukraiński dziennikarz w rozmowie z "Faktem".