Co czwarta roślina w Wielkiej Brytanii. Jest nowa czerwona lista
Pierwsza od 20 lat aktualizacja czerwonej księgi roślin w Wielkiej Brytanii wykazała, że 26 proc. gatunków rodzimych zagrożonych jest wyginięciem – podał "Times", na którego powołuje się Polska Agencja Prasowa.
Najważniejsze informacje
- 26 proc. rodzimych gatunków w Wielkiej Brytanii jest zagrożonych wyginięciem.
- Od 2005 r. ryzyko wzrosło m.in. dla 285 gatunków; tylko 117 poprawiło status.
- Naukowcy wskazują na rolnictwo, utratę siedlisk, zanieczyszczenia i ocieplenie klimatu.
Pierwsza od dwóch dekad aktualizacja czerwonej listy roślin w Wielkiej Brytanii przynosi niepokojący obraz. Z danych Brytyjskiego i Irlandzkiego Towarzystwa Botanicznego (BSBI) wynika, że obecnie zagrożonych jest 26 proc. rodzimych gatunków. Jak podaje PAP, to wzrost w porównaniu z wydaniem z 2005 r., gdy odsetek wynosił 23 proc. Nowy przegląd obejmuje 1720 gatunków i pokazuje skalę zmian w siedliskach.
BSBI wskazuje, że spośród 1720 analizowanych gatunków status aż 285 pogorszył się względem 2005 r., a jedynie 117 uznano dziś za mniej zagrożone. Wśród roślin o najwyższym ryzyku wymieniono kaczeńca błotnego (Caltha palustris), którego zasięg skurczył się o ponad jedną trzecią w zaledwie trzech pokoleniach. Problem dotyka także gatunków łąkowych i górskich, co dobrze ilustruje trend zaniku mokradeł i wrażliwych siedlisk.
Badacze zwracają uwagę na zwrotnicę (Legousia hybrida), która dawniej radziła sobie na kredowych wyrobiskach czy przy liniach kolejowych, a dziś występuje coraz rzadziej. Coraz trudniej znaleźć także goryczkę śniegową (Gentiana nivalis). W 2005 r. notowano ją w czterech lokalizacjach w paśmie Ben Lawers w szkockich Highlands oraz w piątej w Caenlochan w górach Grampian. Dwa badania z ubiegłego roku w Caenlochan nie potwierdziły już obecności roślin, choć w latach 90. było tam ok. 200 osobników.
Zuchwała ogrodniczka z Trójmiasta. Nocą kradła egzotyczne rośliny
Co napędza spadki bioróżnorodności?
Towarzystwo Botaniczne Wielkiej Brytanii i Irlandii wskazuje na nakładające się presje: intensyfikację rolnictwa, utrata gruntów pod drogi i zabudowę, zanieczyszczenia wód oraz zmiany klimatu, które sprawiają, że część kraju staje się zbyt ciepła dla roślin alpejskich. Ten zestaw czynników ogranicza mozaikę siedlisk – od torfowisk, przez łąki, po siedliska ruderalne – i przyspiesza zanik gatunków o wąskich wymaganiach.
Nie tylko złe wiadomości: przesunięcia na liście
Choć dominują sygnały ostrzegawcze, naukowcy odnotowali też kilka awansów w kierunku mniejszego zagrożenia. Na listę bliskich zagrożenia przeniesiono m.in. lipiennika Loesela (Liparis loeselii), Cicendia filiformis oraz pępawę makolistną (Crepis foetida). To wyjątki, które pokazują, że ochrona siedlisk i monitorowanie mogą przynosić efekty, choć trend ogólny pozostaje negatywny.
Opracowanie BSBI, opisane przez PAP, potwierdza, że potrzeba konsekwentnych działań w terenie, aby zatrzymać spadek bioróżnorodności. Przykłady kaczeńca błotnego, goryczki śniegowej czy zwrotnicy ilustrują, jak szybko kurczą się zasięgi nawet powszechnie znanych roślin, gdy zmienia się krajobraz i klimat.