Co mówią sąsiedzi o kierowcy BMW? Uwagę zwraca jedna sprawa

498

Dziennikarze "Faktu" dotarli do miejsca zamieszkania kierowcy BMW, który najpewniej spowodował wypadek na autostradzie A1. Zginęła w nim trzyosobowa rodzina. Poszukiwany listem gończym Sebastian Majtczak pochodzi z Łodzi. Co mówią o nim sąsiedzi? Uwagę zwraca zwłaszcza jeden wątek.

Co mówią sąsiedzi o kierowcy BMW? Uwagę zwraca jedna sprawa
Sebastian Majtczak uciekł z Polski, to on jest sprawcą wypadku na autostradzie A1 (Facebook, KP PSP Piotrków Trybunalski)

Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim wysłała list gończy za Sebastianem Majtczakiem, który jest poszukiwany w związku z tragicznym wypadkiem, do którego doszło na autostradzie A1. Mężczyzna 16 września pędził swoim BMW z ogromną prędkością i spowodował zdarzenie, w którym zginęła trzyosobowa rodzina z Myszkowa.

Dziennikarze "Faktu" dotarli do sąsiadów mężczyzny, który mieszkał w Łodzi. Jak się okazuje, jego rodzina żyła majętnie i prowadziła na osiedlu Kurczaki palarnię kawy. To ten biznes przyniósł jej wysokie dochody i pozycję społeczną. Teraz wszystko zamarło, a palarnia nie jest czynna od jakiegoś czasu. Sam Majtczak uciekł z Polski po wypadku.

Uwagę dziennikarzy przykuła właśnie palarnia kawy, czyli biznes Majtczaków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Łamanie reguł się mści". Ekspert mówi, co będzie z cenami paliw po wyborach

Po wypadku miejsce, które wcześniej tętniło życiem, stało się puste. To dziwi okolicznych mieszkańców, którzy przyzwyczaili się, że zawsze było czynne i że przychodziło tam wielu klientów. Tragiczne zdarzenie wszystko zmieniło. Mówi się, że Majtczak kupił firmę w Niemczech i że sam doglądał rodzinnego interesu.

Wszystko to dziwne, bo młody człowiek i takie pieniądze. Podobno na kawie się dorobił - wyjaśnił dla "Faktu" mieszkaniec Łodzi.

Druga kwestia to dom rodziców poszukiwanego Sebastiana Majtczaka, który mieści się w Łodzi przy ulicy Zygmunta. Zdaniem dziennika stał się już lokalną atrakcją, bo są ludzie, którzy przychodzą tam, żeby tylko zrobić zdjęcie imponującego obiektu. Willa robi wrażenie, a sąsiedzi nie są skorzy do rozmów o jej mieszkańcach.

Nic nie powiem. Pan stąd sobie pojedzie, a ja tu mieszkam i będę musiała żyć wśród tych ludzi - cytuje "Fakt" jedną z mieszkanek okolicy.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Śmierć trzyosobowej rodziny na autostradzie A1

W tragicznym wypadku, do którego doszło 16 września na autostradzie A1, zginęła cała rodzina: Martyna, Patryk oraz ich 5-letni synek Oliwier. Z ustaleń biegłego, który badał okoliczności zdarzenia, wynika, że kierowca BMW jechał z prędkością co najmniej 253 kilometrów na godzinę. Uderzył w Kię Proceed, którą podróżowała rodzina, a ta spłonęła.

Świadkowie zdarzenia twierdzą, że kierowca BMW nie wyglądał na przerażonego sytuacją. Był niewzruszony, nie próbował udzielić pomocy. Prokuratura z pewnym ociąganiem opublikowała wizerunek mężczyzny i wystawiła za nim list gończy. 32-latek miał zbiec do Niemiec, a potem w ogóle wyjechać z Europy.

W chwili obecnej nie wiadomo, gdzie się ukrył i kiedy wróci do Polski. Wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania, śledczy pracują nad ustaleniem miejsca pobytu.

Autor: KGŁ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić