Doniesienia o kamienicy w Poznaniu. "Dwa, trzy małe pożary w tygodniu"

Trwa śledztwo w sprawie pożaru i wybuchu przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu, w którym zginęło dwóch strażaków. Nowe światło na sprawę rzucają informacje ujawnione przez pracownika firmy, mieszczącej się w kamienicy, w której zajmowano się regeneracją akumulatorów. Okazuje się, że w budynku dochodziło do dwóch, trzech małych pożarów tygodniowo.

Pracownik firmy mówi o kilku "małych pożarach" tygodniowoPracownik firmy mówi o kilku "małych pożarach" tygodniowo
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk
Aneta Polak
oprac.  Aneta Polak

Nie milkną echa tragedii, do której doszło przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu. W pożarze i wybuchu życie straciło dwóch młodych strażaków, niosących pomoc innym. Rannych zostało kilkanaście osób.

Mieszkańcy kamienicy w kilka chwil stracili dach nad głową. Teraz budynek nadaje się jedynie do rozbiórki. Również mieszkańcy sąsiednich kamienic na razie nie mogą wrócić do swoich domów.

Nie wiadomo jeszcze, dlaczego doszło do wybuchu. Wyjaśnieniem przyczyny tej tragedii zajmą się biegli. Dziennikarze programu "Uwaga! TVN" dotarli natomiast do informacji, które rzucają nowe światło na tę sprawę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosyjski obiekt nad Polską. Ekspert mówi o bezradności służb

W budynku mieściła się siedziba firmy, zajmującej się regeneracją akumulatorów. Jej pracownik ujawnił, że nawet trzy razy w tygodniu dochodziło do "małych pożarów", które gaszono piaskiem. Jak dodał, prace, które - jego zdaniem - powinno się wykonywać w oddzielnej komórce wolnostojącej, wykonywano w piwnicy.

Klient przynosił stary akumulator i trzeba było go rozmontować i włożyć nowe ogniwa. Jak plus z plusem się połączy, to najpierw nagrzewały się blaszki, no i później ogień był po prostu. Oni to gasili w ten sposób, że wrzucali do piasku – wyjaśnił pracownik firmy w rozmowie z dziennikarzem "Uwaga! TVN".

Pracownik firmy ujawnia: "Nietrudno, żeby ogień się rozprzestrzenił"

Mężczyzna podkreślił, że pracownicy firmy wykonywali swoje obowiązki pod presją czasu, w związku z czym "łatwo było się pomylić". Dopytywany o to, co mogło wydarzyć się w sobotę (24 sierpnia) wieczorem, już po zamknięciu pomieszczeń, zajmowanych przez firmę, odparł:

Jest taka opcja, jeśli któreś ogniwo się źle ze sobą sparowało, to były zwarcia. Najpierw iskrzyło się, potem pojawiał się płomień i z racji tego, że tam był drewniany stół, to nietrudno, żeby ogień się rozprzestrzenił – wyjaśnił rozmówca "Uwagi!".

O tym, że baterie trzymano w piwnicy budynku, już wcześniej wspominali także mieszkańcy budynku. Przedstawiciele policji nie chcieli komentować spekulacji na ten temat. – Na tym etapie mogę tylko powiedzieć, że to, co już ustalono, zostaje tajemnicą śledztwa i tych informacji nie będziemy udzielać – poinformował Roman Kuster, zastępca Komendanta Głównego Policji.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Kosmiczne tłumy w Tatrach. "Tego jeszcze nie było"
Kosmiczne tłumy w Tatrach. "Tego jeszcze nie było"
Lek pilnie wycofano z aptek. Sprawdź opakowanie. Chodzi o jedną serię
Lek pilnie wycofano z aptek. Sprawdź opakowanie. Chodzi o jedną serię
Wystarczyło 0,06 sekundy. Marek Kania pobił rekord Polski
Wystarczyło 0,06 sekundy. Marek Kania pobił rekord Polski
W samych spodenkach wszedł na Śnieżkę. Nagranie hitem w Korei
W samych spodenkach wszedł na Śnieżkę. Nagranie hitem w Korei
Policja szuka tej kobiety. Widziałeś ją? Zadzwoń na 112
Policja szuka tej kobiety. Widziałeś ją? Zadzwoń na 112
Zacznie się 8 listopada o 20. Synoptycy mają złe wieści. Jest ostrzeżenie
Zacznie się 8 listopada o 20. Synoptycy mają złe wieści. Jest ostrzeżenie
Oszust z Siemiatycz przed sądem. Wyłudził 2 mln zł od znajomych
Oszust z Siemiatycz przed sądem. Wyłudził 2 mln zł od znajomych
Andrzej Świetlik nie żyje. Przed jego obiektywem stawały największe gwiazdy
Andrzej Świetlik nie żyje. Przed jego obiektywem stawały największe gwiazdy
Złożyli wniosek. Wykluczą Izrael z rozgrywek UEFA?
Złożyli wniosek. Wykluczą Izrael z rozgrywek UEFA?
Leśnicy podekscytowani. Leżało pod liśćmi. Pokazali znalezisko z lasu
Leśnicy podekscytowani. Leżało pod liśćmi. Pokazali znalezisko z lasu
Handlowali dziewczętami. Musiały produkować drony w Rosji
Handlowali dziewczętami. Musiały produkować drony w Rosji
Nowy dom stoi pusty. Matka z dzieckiem wciąż żyją w przyczepie
Nowy dom stoi pusty. Matka z dzieckiem wciąż żyją w przyczepie