Doniesienia ws. Beaty Klimek. Prokuratura stawia sprawę jasno
Już osiem miesięcy minęło od tajemniczego zaginięcia Beaty Klimek ze wsi Poradz (gm. Łobez, woj. zachodniopomorskie). Sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Szczecinie, zaś monitoring sprawuje Prokuratura Krajowa - potwierdził serwis o2.pl.
Lokalny serwis lobez24.pl donosił ostatnio, że sprawa Beaty Klimek znalazła się pod nadzorem Prokuratury Krajowej. Tymczasem portal o2.pl ustalił, że wcale nie zapadła decyzja o takim ruchu.
Prokuratura Krajowa nie nadzoruje tej sprawy, a jedynie prowadzi jej monitoring - poinformował nas prok. Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Prokurator Łukasz Błogowski z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie również potwierdził, że "śledztwo nie zostało objęte przez Prokuraturę Krajową zwierzchnim nadzorem służbowym".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyleciał z zakrętu. Moment uderzenia w budynek nagrała kamera
Dopytywaliśmy również o ruchy w ramach śledztwa czy kolejne planowane kroki. Tutaj jednak prokurator nie przekazał żadnych konkretnych informacji.
(...) kierując się dobrem postępowania przygotowawczego, na obecnym jego etapie informacje w tym zakresie nie mogą zostać przekazane do przestrzeni publicznej - podsumował prok. Błogowski.
Tajemnicze zaginięcie Beaty Klimek
7 października 2024 roku, około godz. 7:05, Beata Klimek odprowadziła troje dzieci na szkolny autobus. Następnie wróciła po torebkę, by pojechać do pracy, ale do miejsca zatrudnienia (bank w Łobzie) nie dotarła. Telefon wyłączył się około 8:40, a samochód pozostał zaparkowany przed domem.
W domu miała monitoring skierowany na wejście 0 ostatnie nagranie z 7:05, a później kamera przestała działać. Również wcześniej, podczas jednego z wyjazdów, monitoring obrócił się i przestał nagrywać.
O sprawie bardzo głośno zrobiło choćby pod koniec marca 2025 roku. Wszystko dlatego, że w Poradzu, na posesji męża zaginionej, pojawiły się służby, prokurator, a także koparka czy georadar.
Przeszukania koncentrowały się m.in. na obszarze w rejonie starych torów kolejowych; część miejsc była zasypywana po dokładnym sprawdzeniu. Do tej pory nie wiadomo, czy te działania przyniosły jakieś ważne informacje w kontekście prowadzonego śledztwa.
Mateusz Domański, o2.pl