Dramat przed klubem nocnym. Odkryli, że sprawca to policjant
Pod klubem nocnym na warszawskim Gocławiu rozegrały się dantejskie sceny. Kierowca osobówki najpierw uderzył w inne auto, a później potrącił mężczyznę. Świadkowie próbowali go zatrzymać. Wtedy odkryli, że za kierownicą siedział policjant.
O sprawie poinformowała redakcja Kontaktu 24, z którą skontaktował się warszawski taksówkarz. Pan Mariusz twierdzi, że w nocy z soboty na niedzielę był świadkiem wypadku pod jednym z klubów nocnych na Gocławiu.
Czytaj także: Mężczyzna wpadł do studni. Tragiczna sobota w Pieszowoli
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Policjant spowodował wypadek pod klubem i próbował uciec
Według relacji mężczyzny, kierowca chevroleta cofał i uderzył w inny pojazd, a następnie ruszył do przodu i potrącił pieszego. Po wszystkim sprawca miał próbować odjechać z miejsca zdarzenia.
Widziałem, jak samochód uderzył w człowieka, który przeleciał przez maskę na drugie auto. Miał spore obrażenia. Kierowca, który doprowadził do zderzenia, odjechał - poinformował pan Mariusz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taksówkarz twierdzi, że za uciekającym sprawcą wypadku ruszyli świadkowie incydentu - niektórzy pieszo, inni samochodami. Próbowali dokonać obywatelskiego zatrzymania i obezwładnić mężczyznę.
Znaleźliśmy jego dokumenty. Miał policyjną legitymację - dodał pan Mariusz.
Czytaj także: 17-latek okradł sąsiadkę. Bardzo szybko tego pożałował
Kierowca jednak nie chciał dać za wygraną i rzucił się do ucieczki pieszo. Wtedy natknął się na patrol ruchu drogowego, który został wezwany na miejsce przez świadków.
Komenda Stołeczna Policji potwierdza, że opisywane przez taksówkarza zdarzenie miało miejsce. Jak w rozmowie z Konktakt 24 poinformował sierżant sztabowy Rafał Markiewicz, kierowca chevroleta odmówił badania alkomatem, więc został przewieziony do szpitala, gdzie wykonano badania krwi. Wyniki nie są jeszcze znane.
Sierż. sztab. Markiewicz potwierdził ponadto, że zatrzymany kierowca to policjant. Obecnie sprawa jest szczegółowo wyjaśniana i ze względu na dobro dochodzenia jednostka, w której służy funkcjonariusz, nie została publicznie ujawniona.