Finał porwania rodzicielskiego rozegrał się w Polsce. Pomógł tajemniczy list
Tą sprawą trzy lata temu żył cały świat. Włoch Filippo Zanella szukał swojej córki Noemi uprowadzonej przez polską matkę. Dzięki pomocy tajemniczego mieszkańca Podkarpacia dziewczynkę namierzono w Rzeszowie. Przed kilkoma dniami bezpiecznie wróciła do ojca.
Po trzech latach udręki i nieustannych poszukiwań Filippo Zanella , fizjoterapeuta z Ceseny, w końcu odnalazł swoją córkę Noemi. Dziewczynka wyjechała we wrześniu 2021 roku wraz z matką.
Choć sędzia ustalił wspólną opiekę nad dzieckiem, matka Noemi zdecydowała się zerwać wszelkie kontakty i pod pozorem choroby babci dziewczynki wywiozła ją do Polski w 2021 roku, skąd nie wróciła już z nią do Włoch.
Od tamtego czasu zdesperowany ojciec nie ustawał w poszukiwaniach, przejeżdżając ponad 5000 km po Polsce i publikując liczne apele w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poszukiwana 4-latka z Australii odnaleziona. Policja zatrzymała podejrzanego o uprowadzenie
Decydujący moment nastąpił dzięki anonimowemu listowi, w którym wskazano dokładną lokalizację Noemi w Rzeszowie, nadawcą mógł być Polak, być może proboszcz lub osoba powiązana z organizacjami kościelnymi.
To postawiło na nogi Sąd Boloński i Trybunał w Hadze, które wydały nakaz ochrony międzynarodowej. Na początku 2024 roku Zanella udał się do Polski w towarzystwie swojej matki.
Z pomocą kuratora i policji udało mu się wyśledzić byłą partnerkę, która w desperackiej próbie próbowała uciec wraz z dziewczynką z zajmowanego mieszkania.
Ostatecznie Noemi została odbita z rąk matki dzięki interwencji polskich prywatnych detektywów opłacanych przez jej ojca, który przez ostatnie sześć miesięcy mieszkał w Polsce.
W końcu ojciec i córka wrócili do Ceseny, gdzie odbudowują zerwaną relację.