aktualizacja 

Hodowca gołębi zdradza szczegóły spotkania z Mikem Tysonem

19

W listopadzie 2023 roku Mike Tyson przyjechał do Piątnicy koło Łomży. Bokser odwiedził tam lokalnego hodowcę ozdobnych gołębi pana Wiesława Stankiewicza. Teraz 66-latek w rozmowie z "Faktem" zdradził szczegóły wizyty.

Hodowca gołębi zdradza szczegóły spotkania z Mikem Tysonem
Mike Tyson odwiedził Polskę. Hodowca gołębi zdradza szczegóły spotkania (AKPA, Baranowski)

Pod koniec ubiegłego roku do Polski przyjechał Mike Tyson. Wizyta jednego z najwybitniejszych pięściarzy w historii miała charakter prywatny i była związana z jego pasją.

Bokser przyleciał na Podlasie, żeby spotkać się z hodowcą gołębi z Piątnicy koło Łomży. Chociaż starano się wszystko zachować w tajemnicy, jego zdjęcia z lokalnymi mieszkańcami szybko obiegły media społecznościowe i wywołały niemałe poruszenie w sieci.

Teraz właściciel hodowli gołębi ozdobnych pan Wiesława Stankiewicz zdecydował się na rozmowę z reporterem "Faktu". 66-latek mówił o spotkaniu z legendą boksu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: 26-letnia dziewczyna Żabsona o zarobkach i inwestycjach: "Mam już cztery działki"

Kulisy spotkania z Mikiem Tysonem

Mam stado gołębi liczące około 500 sztuk i teraz, po przejściu na emeryturę, postanowiłem je zmniejszyć - powiedział hodowca.

Jak wyjaśnił posiada głównie gołębie ozdobne, które cieszą wzrok swoim wyglądem i lotem. - Dałem stosowne ogłoszenie w internecie o sprzedaży 100 sztuk "siwych murzynów" po 10 zł za sztukę. Odezwał się detektyw z Warszawy i poinformował, że osoba światowej sławy chciałaby te gołąbki kupić.

Poprosił o wysłanie zdjęć, filmików z lotu tych ptaków. Ptaki się spodobały i byliśmy w kontakcie co do terminu przyjazdu - opowiadał "Faktowi" pan Wiesław.

Po 2 tygodniach do 66-latka zadzwonił detektyw i poinformował go, że w niedziele przylecą goście z Ameryki i prosto z lotniska przyjadą do jego domu. - Pomyślałem, że to może Tyson, ale od razu stwierdziłem, że to chyba niemożliwe - wyznał.

Wjechali na podwórze, patrzę, a Tyson wysiada z samochodu! Przywitał się ze mną jak najlepszy kolega, wyściskaliśmy się jak kumple, co się nie widzieli parę lat - relacjonuje pan Wiesław.

Mężczyzna przyznał, że Mike Tyson porozglądał się po gołębnikach, popatrzył, jak latają gołębie. - Ostatecznie jednak spodobały mu się nie siwe, a "czarne murzyny" (inaczej "czarne perełki"). Powiedział, że w Ameryce ta rasa wyginęła. Mają siwe, a czarnych nie. Tyson zapytał, czy zamiast siwych mógłby kupić te czarne perełki. Wyraziłem zgodę, bo mi nie robi różnicy, które sprzedam - powiedział.

Apel 66-latka do Mike'a Tysona. "Czekają jeszcze przez miesiąc"

Ustaliliśmy, że po te gołąbki zgłosi się firma przewozowa i je odbierze. Tyson podpisał rękawice bokserskie wnuczkowi i odjechał. A potem ktoś wrzucił zdjęcie ze spotkania do sieci i zrobiła się burza w mediach... - dodał.

W związku z tym dziennikarze zaczęli interesować się sprawą i przyjeżdzać do Piątnicy. Jak podkreśla "Fakt" po nagłośnieniu sprawy w mediach bez zgody hodowcy, do odbioru gołębi nie doszło do chwili obecnej. - Chciałbym poinformować pana Tysona, że gołąbki są i czekają na odbiór jeszcze przez miesiąc - przekazał mężczyzna.

Trwa ładowanie wpisu:instagram
Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić