Horror w samolocie. Pasażerka zmarła na COVID-19
Pasażerka samolotu Spirit Airlines zmarła na COVID-19. Nie poinformowano jednak o tym jej współpasażerów i zignorowano procedury, które powinny być wszczęte w tej sytuacji.
38-latka podróżowała do domu z Las Vegas do Dallas. Kobieta miała astmę i w trakcie lotu dostała ataku duszności. Wzmógł się także kaszel.
Trudności z oddychaniem zaczęły się wkrótce po starcie i ani inhalator, ani dodatkowy tlen nie były w stanie złagodzić objawów. Kobieta wkrótce straciła przytomność, a jeden z członków załogi samolotu zaczął wykonywać resuscytację.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Samolot został przekierowany do Albuquerque w Nowym Meksyku, gdzie ratownicy medyczni już czekali na pasażerkę. Niestety kobiety nie udało się uratować - kilkanaście minut po wylądowaniu zmarła.
Ustalono, że kobieta miała koronawirusa. Jak donosi Washington Post, żaden z jej współpasażerów nie został o tym poinformowany. Departament zdrowia Nowego Meksyku został poinformowany o pozytywnym wyniku testu przez laboratorium, więc nie wiedział, że w chwili śmierci kobieta była na pokładzie samolotu.
Oznacza to, że nie rozpoczęto normalnej procedury, zgodnej z wytycznymi Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Spirit Airlines twierdzi, że poinformowało CDC o pozytywnej diagnozie kobiety i otrzymało potwierdzenie, ale nigdy nie poproszono o przekazanie list pasażerów ani innych informacji.
Brak planu dotyczącego Covid-19 dla lotnictwa był problemem podczas całej pandemii. W wyniku bezczynności istnieje mozaika zasad i procedur, które nieuchronnie pozostawiają ogromne luki - poweiedział Taylor Garland, rzecznik Stowarzyszenia Stewardów.