"Intruz" na dachu busa. Zszokowany kierowca pojechał na komendę
Do 5 lat więzienia grozi mieszkańcowi Lubartowa, który na przejściu dla pieszych nagle zaatakował... busa. Mężczyzna wskoczył na maskę pojazdu, niszcząc szybę, po czym wszedł na dach i nie chciał zejść. Zaskoczony kierowca nie wiedział co robić, dlatego razem z "intruzem" na dachu udał się pod komendę.
Do nietypowego zdarzenia doszło pod koniec zeszłego tygodnia w Lubartowie (woj. lubelskie). Na ulicy Powstańców Warszawy kierowca busa zatrzymał się przed przejściem, aby przepuścić pieszych. Jeden z nich nagle wskoczył na maskę mercedesa.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
"Intruz" na dachu busa. Kierowca skierował się do komendy
Mężczyzna uszkodził przednią szybę auta, uderzając w nią, po czym z niezrozumiałych powodów wszedł na dach samochodu. Zaskoczony kierowca zastanawiał się, jak może ściągnąć "intruza", ale nie chciał wysiadać z pojazdu, bojąc się o własne zdrowie.
Z samochodu zadzwonił na policję. Nie czekając na przyjazd funkcjonariuszy, kierowca busa postanowił działać samodzielnie. Razem z mężczyzną na dachu skierował się od razu do komendy policji, która mieści się kilka ulic dalej.
Sprawca został zatrzymany. "Nie wie, co nim kierowało"
Na parkingu pod komendą na "intruza" czekała już policja. Funkcjonariusze zatrzymali 30-letniego mieszkańca powiatu lubartowskiego i został on osadzony w policyjnym areszcie.
Podczas przesłuchania 30-latek przyznał mundurowym, że nie pamięta dokładnego przebiegu tego zdarzenia i nie wie, co nim kierowało - informuje starszy sierżant Jagoda Stanicka z lubartowskiej komendy.
Grozi mu do 5 lat więzienia
Sprawca usłyszał już zarzut dotyczący zniszczenia mienia. Straty oszacowane przez właściciela busa oszacowane zostały na ponad 6 tysięcy złotych. Za popełnione czyny 30-latkowi grozi teraz kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.