Konflikt o strzelnicę. Mieszkańcy Mielenka Gryfińskiego walczą o spokój
Mieszkańcy Mielenka Gryfińskiego pod Szczecinem zmagają się z problemem hałasu z pobliskiej strzelnicy. Protestują rolnicy oraz właściciele stadnin koni.
Konflikt o strzelnicę w Mielenku Gryfińskim trwa od ponad roku. Rolnicy i właściciele stadnin koni protestują przeciw hałasowi z Bractwa Kurkowego, które prowadzi strzelnicę plenerową na skraju wsi. Teren strzelnicy znajduje się zaledwie 100 metrów od pastwiska, co prowadzi do niepokojów wśród zwierząt. Sprawę nagłośniono w programie "Interwencja".
Hodowca krów, Jacek Buszta, podkreśla, że strzelania trwające nawet 5 godzin dziennie wpływają negatywnie na zwierzęta.
- Moje życie kręci się wokół strzelnicy. Pastwisko przylega do niej, zwierzęta się płoszą, uciekają. Zaczynamy ponosić namacalne koszty w postaci straty cielaków. Ostatnia sobota, godzina 13:00, dostaję informację od sołtysowej, że będą strzelać od 15:00. Muszę się przygotowywać, że stado będzie biegło tutaj z pastwiska. Trzeba sprawdzić czy wszystkie cielaki wróciły - relacjonuje Buszta w programie "Interwencja".
Wspólna strzelnica z premierem? Gen. Polko: daje dobry przykład
Stres u bydła nie tylko zwiększa ryzyko kontuzji, ale również przekłada się na zmniejszenie produkcji mleka.
Czujność mieszkańców wzmaga dodatkowo fakt, że wcześniej Bractwo Kurkowe musiało opuścić inną strzelnicę w miejscowości Widuchowa z podobnych przyczyn.
- Kiedy odbywają się strzelania, ciężko posiedzieć na podwórku, kawę wypić. Jest huk, nieregularne strzały, podrywa człowieka, psy zaczynają wyć. Racje społeczne należy wyważać. Z jednej strony mamy Bractwo Kurkowe a z drugiej strony wieś, dwustu ludzi we wsi, którzy z tego powodu cierpią. To jest społecznie nieakceptowane, to nie fair, że kilku panów, którzy chcą sobie postrzelać, terroryzuje wieś - mówi w programie pan Piotr, mieszkaniec wsi.
Brak konsultacji społecznych
Sołtys Mielenka Gryfińskiego, Wioletta Grochalska, wskazuje na brak dialogu przed uruchomieniem strzelnicy. - Jestem bardzo zawiedziona, że nie mieliśmy żadnych konsultacji społecznych - mówi Grochalska ("Interwencja"). Lokalna społeczność czuje się zignorowana, a ich potrzeby związane z codziennym spokojem zdecydowanie przeważają nad nowymi rozrywkami.
Marek Woś, prezes Bractwa Kurkowego, zapewnia, że podjęto działania zmierzające do minimalizacji hałasu: "Wygłuszyliśmy stanowiska strzeleckie" - tłumaczy Woś. Dodaje, że rozważają także użycie dźwiękochłonnych płyt, aby jeszcze bardziej złagodzić problem.
Szereg osób dotkniętych działalnością strzelnicy, w tym właściciel gospodarstwa agroturystycznego Tomasz Różak, skarży się na odpływ klientów. - W sezonie letnim goście chcą spokoju, a tutaj strzały niszczą tę atmosferę - opisuje Różak. Dla wielu mieszkańców, harmonia z naturą jest fundamentem ich działalności.
Rozwój sytuacji pilnie obserwują zarówno mieszkańcy, jak i urzędnicy. Wszyscy czekają na rozwiązanie, które pozwoli na pogodzenie interesów obu stron, przywracając spokój wsi.