Mateusz Domański
Mateusz Domański| 
aktualizacja 

Koronawirus. Prośbą, a nie groźbą. Tak zatrzymują COVID-19

52

Japonia dość dobrze radzi sobie z pandemią koronawirusa. Co ciekawe, tamtejsze władze wcale nie zmuszają obywateli do przestrzegania zasad. Wystarczają prośby, do których Japończycy chętnie się stosują.

Koronawirus. Prośbą, a nie groźbą. Tak zatrzymują COVID-19
Koronawirus. Dobrowolne ograniczenia poskutkowały (Getty Images)

Eksperci zaczęli się głowić, dlaczego w Japonii pandemia miała ograniczony zakres. 7 kwietnia ogłoszono tam stan wyjątkowy. Proszono o ograniczenia w działalności biznesowej czy też zamknięcie szkół. Namawiano ponadto do pracy z domu i ograniczenia przemieszczania się. Ze względu na przepisy, narzucenie lockdownu było niewykonalne.

Twardych reguł zatem nikt nie wprowadził. Nie grożono, a jedynie zachęcano do przestrzegania zaproponowanych zasad. Japończycy podeszli do tego tematu z ogromnym zrozumieniem i rozsądkiem. Wiedzieli, że to od nich zależy, w jakim kierunku zmierzy pandemia.

Tak Japonia powstrzymała koronawirusa

Naukowcy z Uniwersytetu Tokijskiego na łamach "Scientific Reports" wyjawili, jak Japonii udało się zatrzymać epidemię. Po analizie danych lokalizacyjnych z 200 tys. telefonów komórkowych wywnioskowali, że Japończycy znacząco ograniczyli mobilność w czasie pandemii - od stycznia do kwietnia.

Ograniczenie kontaktów społecznych przyniosło pożądane skutki. Udało się wyhamować rozwój pandemii koronawirusa w Japonii. Ten kraj nie został tak mocno dotknięty, jak chociażby Chiny. To bez wątpienia ogromny sukces całego społeczeństwa japońskiego.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić