Koszmar na SOR-ach w Polsce. "Kiedy to się zmieni?"

Szpitalne Oddziały Ratunkowe (SOR) powinny zapewniać natychmiastową pomoc. W rzeczywistości pacjenci spędzają tam godziny, czekając na interwencję. Wielu z nich ma wyraźnie dość. Coraz częściej pytają: "Kiedy to się zmieni?". "Fakt" postanowił sprawdzić, jak wygląda sytuacja na SOR-ach w długi weekend. Jedno jest pewne. Lepiej nie potrzebować wtedy pomocy.

Koszmar na SOR-ach w Polsce.Koszmar na SOR-ach w Polsce.
Źródło zdjęć: © Pexels, Wikimedia Commons
Bogdan Kicka

Zacznijmy od tego, że na SOR-ach nie obowiązuje zasada kolejności zgłoszeń. Zamiast tego, personel medyczny stosuje system triażu, który polega na wstępnej ocenie stanu pacjenta i odpowiedniej segregacji. Pacjenci otrzymują kolorowe bransoletki, które określają priorytet przyjęcia.

Triaż dzieli pacjentów na kategorie:

  • Czerwony (najwyższy priorytet) – pacjenci w bezpośrednim zagrożeniu życia, wymagający natychmiastowej interwencji.
  • Pomarańczowy – pacjenci w poważnym stanie, którzy mogą wymagać szybkiej interwencji.
  • Żółty – pacjenci w umiarkowanie poważnym stanie, wymagający pomocy w ciągu kilku godzin.
  • Zielony – pacjenci w stanie stabilnym, mogący czekać dłużej na pomoc.
  • Niebieski – pacjenci z mało poważnymi dolegliwościami, mogący być skierowani do lekarza pierwszego kontaktu lub na oddział o niższym priorytecie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Karetką na sygnale przez centrum miasta. Funkcjonariusze nie dali się nabrać

Rzeczywistość pacjentów na SOR-ach

Pan Mariusz ma 47 lat. Mężczyzna doświadczył realiów SOR-u w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 w Bydgoszczy podczas ostatniego długiego weekendu.

Pierwszeństwo mają dzieci. Jest jeden ortopeda i poszedł na oddział, bo przyjmuje dziecko do zabiegu i nie wiadomo, kiedy zejdzie. Mam czekać około 6h, jeśli nie dojdzie następne dziecko. Proszę zobaczyć, jaka jest kolejka, a ortopedy nie ma. W rejestracji powiedziano mi, że może lepiej gdybym pojechał do innego szpitala. Zamiast być coraz lepiej, jest coraz gorzej – mówił w rozmowie z "Faktem" pan Mariusz.

Podobne doświadczenie miała 51-letnia pani Małgorzata, która z urazem nogi czekała na pomoc ponad sześć godzin.

Coś mi się stało z nogą, chyba mocno stłukłam i muszę uzbroić się w cierpliwość. Ostatnio w szpitalu wojskowym czekałam ponad 6h. Więc to chyba norma. Mamy godzinę 21, około 2-3 może otrzymam pomoc. Dramat – mówi "Faktowi" pani Małgorzata z Bydgoszczy.

Problemy z długim czasem oczekiwania nie ograniczają się do starszych placówek. Nowo otwarty SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu miał być wzorem dla innych, jednak rzeczywistość okazała się inna.

Pani Lidia przyjechała z córką, która mogła potrzebować szwów i usłyszała, że czas oczekiwania wyniesie około sześciu godzin. Zdecydowała się więc na inny szpital, gdzie zostały przyjęte w dwie godziny.

Jestem zdziwiona, że wielki nowoczesny SOR działa gorzej niż w starym szpitalu - mówiła "Faktowi" pani Lidia.

Przyczyny problemów

Personel często podkreśla, że głównym problemem jest niewystarczająca obsada medyczna. Lekarze są zmuszeni do pracy na oddziałach oraz obsługi nagłych przypadków, które przywozi pogotowie.

Dodatkowym problemem jest fakt, że wielu pacjentów trafia na SOR z drobnymi dolegliwościami, jak katar czy przeziębienie, które powinny być leczone w punktach doraźnej pomocy medycznej. Niestety, te punkty są czynne tylko wieczorami i nocami, a pacjenci często nie potrafią ocenić swojego stanu zdrowia i w obawie wybierają SOR.

Co dalej?

Sytuacja na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych od lat nie ulega poprawie. Pacjenci, lekarze i personel medyczny liczą na systemowe zmiany, które poprawią efektywność działania SOR-ów. Wymaga to jednak skoordynowanych działań na poziomie krajowym, które uwzględnią potrzeby pacjentów i ograniczenia personelu medycznego. Czy doczekamy się tych zmian? Czas pokaże.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Strażnicy ujawnili pakunki przy granicy z Białorusią. Wartość: ponad 120 tys. zł
Strażnicy ujawnili pakunki przy granicy z Białorusią. Wartość: ponad 120 tys. zł
14-latek runął w przepaść. Tragedia w Niemczech
14-latek runął w przepaść. Tragedia w Niemczech
Wyciek chemikaliów koło Wrocławia. Media: Akt dywersji
Wyciek chemikaliów koło Wrocławia. Media: Akt dywersji
To nie peruka. Leśnik aż chwycił za telefon
To nie peruka. Leśnik aż chwycił za telefon
Właściciele spędzali wigilię u rodziny. Sprawca wyniósł z ich domu milion zł
Właściciele spędzali wigilię u rodziny. Sprawca wyniósł z ich domu milion zł
"Nie uwierzycie". Niosą się zdjęcia znad Bałtyku. To nie żart
"Nie uwierzycie". Niosą się zdjęcia znad Bałtyku. To nie żart
Jak zrobić chałwę? Najprostszy przepis na
Jak zrobić chałwę? Najprostszy przepis na
5-latek zginął na oczach matki. Tragedia w Japonii
5-latek zginął na oczach matki. Tragedia w Japonii
W wigilię schronił się w toalecie. Świadkowie wezwali służby
W wigilię schronił się w toalecie. Świadkowie wezwali służby
Chińskie wojska naruszył wody terytorialne? Tajpej oskarża Pekin
Chińskie wojska naruszył wody terytorialne? Tajpej oskarża Pekin
500 tysięcy za rok. Pilot pokazał swoje zarobki
500 tysięcy za rok. Pilot pokazał swoje zarobki
Rzecznik Kremla komentuje. Tego żądają od Ukrainy
Rzecznik Kremla komentuje. Tego żądają od Ukrainy