Kręcił się w pobliżu stada krów. Zostawił po sobie wyjątkowe potomstwo
W pewnym gospodarstwie na Białorusi na świat przyszły cielęta, które nie były podobne do matek. Pracownicy gospodarstwa szybko zorientowali się, kto może być ojcem tych wyjątkowych dzieci. Jak opisuje "National Geographic", potomstwo pozostawił po sobie dziki żubr, który kręcił się w pobliżu stada krów.
Wyjątkowe narodziny miały miejsce w gospodarstwie mleczarskim w rejonie szarkowszczyńskim na Białorusi. Okazało się, to samotny żubr, który od dłuższego czasu kręcił się w pobliżu stada krów, pozostawił po sobie potomstwo. Na świat przyszły dwa cielęta, które są krzyżówką żubra i krowy.
Jak opisuje "National Geographic", pierwsze cielę przyszło na świat 6 maja. Ważyło około 50 kg, podczas gdy zwykłe cielę waży 30 kg. Niestety, matka nie przeżyła porodu, ale życie "malucha" udało się uratować. Kilka dni później urodziło się drugie cielę, które również różniło się wyglądem od typowej krowy.
Czytaj także: 9 sztuk. Leśnik znalazł je w lesie. Natychmiast zabrał
Pracownicy gospodarstwa szybko zorientowali się, kto może być ojcem wyjątkowo masywnych cieląt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kot z Ukrainy kontra dron. Zaskakujący finał pojedynku
Czym jest żubroń?
Cielęta zwane żubroniami, to hybrydy żubra europejskiego z bydłem domowym. Maluch, który stracił mamę, żyje w stadzie, natomiast drugi rośnie u boku krowiej matki.
Ponoć żubr, który został ojcem, od dawna pojawiał się w okolicy, ale stwierdzono, że nie stanowi on zagrożenia dla stada. Marina Chadanionok, zootechnik z gospodarstwa, zauważyła, że żubr szczególnie upodobał sobie jedną krowę i uganiał się za nią przez cały dzień. Finał tej "miłosnej" historii już znamy. Ze względu na śmierć krowy, trudno jednak mówić o szczęśliwym zakończeniu.
Niektóre hybrydy zwierząt powstają w naturze i właśnie tak było w tym przypadku. Zdarza się jednak, że dochodzi do zamierzonego krzyżowania gatunków. Hybryda zazwyczaj osiąga większy rozmiar i masę niż gatunek wyjściowy.
Czytaj także: Tajemnice kociego mruczenia. Mają to w genach
Źródło: "National Geographic"