Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 

Kryzys za pasem, a władza... szykuje dla siebie podwyżki

74

W ostatnich miesiącach inflacja szaleje, na czym cierpią miliony Polaków. Ekonomiści zapowiadają, że nasza gospodarka zacznie hamować m.in. w związku z wysokimi stopami procentowymi. Tymczasem władze planują dla siebie podwyżki. Mają one objąć prezydenta, premiera, ministrów i parlamentarzystów.

Kryzys za pasem, a władza... szykuje dla siebie podwyżki
Kryzys za pasem, a władza... szykuje dla siebie podwyżki (PAP, PAP/Radek Pietruszka)

Wysoka inflacja towarzyszy Polakom od kilku miesięcy. W górę skoczyły ceny paliw na stacjach, droższy jest gaz i prąd. To przekłada się z kolei na ceny wielu towarów w sklepach. W tej sytuacji NBP regularnie podwyższa stopy procentowe, co doprowadziło do znacznego wzrostu rat kredytowych milionów Polaków. Ekonomiści nie mają wątpliwości - w tej sytuacji czeka nas stagnacja gospodarcza.

Co w tym czasie planuje władza? Podwyżki. Jak poinformował "Fakt", podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich ujawniono, iż kancelaria Sejmu planuje 23 proc. wzrost wydatków na utrzymanie kancelarii. Oznacza to wyższe płace dla urzędników i posłów.

Kryzys za pasem, a władza... szykuje dla siebie podwyżki

13 lipca dostaliśmy pismo z Ministerstwa Finansów zawierające wskaźniki i informację, że mam zaplanować 7,8 proc. podwyżki - powiedziała posłom szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska.

Przewodniczący sejmowej komisji Kazimierz Smoliński chciał ustalić, kogo obejmą podwyżki płac. - Dotyczą one wszystkich pracowników, straży marszałkowskiej i parlamentarzystów - doprecyzowała Kaczmarska.

Szefowa Kancelarii Sejmu ujawniła, że podwyżki powiązane są z planowanym wzrostem kwoty bazowej na rok 2023. To właśnie na jej podstawie obliczane jest wynagrodzenie tzw. erki, czyli najważniejszy osób w państwie. Wysokość "erki" podawana jest w ustawie budżetowej. Obecnie wynosi ona 1789,42 zł i nie była zmieniana od kilku lat.

Władza chce dokonać waloryzacji kwoty bazowej. W roku 2023 ma ona wzrosnąć o 7,8 proc. W tej sytuacji osiągnęłaby poziom 1928,99 zł.

"Fakt" postanowił obliczyć, jak wyższa "erka" wpłynie na pensję najważniejszych osób w państwie. Prezydent Andrzej Duda może obecnie liczyć na wynagrodzenie w wysokości 25 tys. zł (bez dodatku stażowego), więc od stycznia 2023 roku otrzymałby ok. 2000 zł podwyżki brutto.

W przypadku premiera Mateusza Morawieckiego, marszałków Sejmu Elżbiety Witek i Senatu Tomasza Grodzkiego doszłoby do podwyżki o 1600 zł brutto. Ministrowie otrzymaliby 1400 zł podwyżki, wiceministrowie - 1250 zł, posłowie i senatorowie - 1000 zł.

Po podwyżce premier Mateusz Morawiecki otrzymywałby miesięcznie 22,1 tys. zł. Podobny poziom osiągnęłyby wynagrodzenia marszałków Sejmu i Senatu. Wicepremierzy mogliby liczyć na 19,7 tys. zł miesięcznie, ministrowie - 19,1 tys. zł, a posłowie i senatorowie - 13,8 tys. zł.

Czy decyzja o podwyżkach jest ostateczna? - Finalne rozwiązania dotyczące wynagrodzeń osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe mają zostać przyjęte w najbliższym czasie, w ramach prac nad projektem ustawy budżetowej na 2023 r. - przekazał "Faktowi" resort finansów.

Zobacz także: Dramat rolnika w Lubuskiem. Pokazał, jak susza spustoszyła pole kukurydzy
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić