aktualizacja 

Ksiądz ma cennik. "Co łaska" za pogrzeb powala

452

Mieszkańcy Brzezia na Pomorzu zbuntowali się przeciwko proboszczowi parafii. Oskarżają go o zachłanność i matactwa finansowe. Konflikt zaczął się od wycinki drzew znajdujących się za plebanią. Parafianie są oburzeni także stawkami księdza za pogrzeb czy komunię.

Ksiądz ma cennik. "Co łaska" za pogrzeb powala
Zdjęcie ilustracyjne. (Pixabay)

O konflikcie z proboszczem we wsi Brzezie informuje lokalny serwis miastko24.pl. Spór zaczął się od informacji o planowanej wycince dębów za plebanią. Parafianie byli temu przeciwni. Wierni twierdzą, że proboszcz jest zachłanny i chciał znaleźć kupca, za zakup drzewa.

Ten nasz proboszcz ciągle tylko woła o pieniądze. Pogrzebu czy wesela nie będzie, jeśli nie zostanie z góry uregulowana opłata. Nie ma mowy, aby dawać pieniądze na zasadzie "co łaska". On ma stały cennik i bez pieniędzy lepiej do niego nie podchodzić - mówi mieszkaniec Brzezia w rozmowie z portalem miastko24.pl.

Parafianie ujawniają, że duchowny zarządził opłatę w wysokości 200 zł za każde dziecko przystępujące do Pierwszej komunii św. Wszystkie pieniądze miały trafić do jego portfela. Koszt pogrzebu w parafii to 700 zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Proboszcz ściągnął dach z kościoła, sam jeździ porsche. Wierni wściekli
Ostatnio w naszej rodzinie był pogrzeb i ksiądz od razu powiedział, że najpierw mamy przynieść pieniądze, a dopiero później będziemy rozmawiać o pogrzebie. To jest pierwsza kwestia, która go interesuje. Szwagierka dała pieniądze. Przeliczył głośno, schował do szuflady, no i wtedy mówi: "Możecie dać akt zgonu, możemy zaczynać" - relacjonuje mieszkanka Brzezia (miastko24.pl.)

Proboszcz z Brzezia nadzoruje też drugą parafię w miejscowości Drzonowo. Tam również świadczy usługi na podstawie stałego cennika.

- Jest też bardzo wygodny, bo 1 listopada podjechał samochodem na cmentarz, pod sam krzyż. Zawrócił tam, jak na parkingu. W momencie, gdy miało być poświęcenie grobów, kazał wziąć świeczkę i ze świeczką iść, a sam nie chodził między grobami i nie święcił - mówi jeden z parafian w rozmowie z portalem miastko24.pl.

Zachowanie proboszcza powoduje, że parafianie odwracają się od niego, a na niedzielne msze św. uczęszcza coraz mniej wiernych. Wolą jeździć do okolicznych parafii. Mieszkańcy podkreślają, że u poprzedniego proboszcza obowiązywała stawka "co łaska".

Ksiądz Krzysztof krótko odniósł się do zarzutów parafian. - Moim zdaniem w parafii przejrzystość jest taka jak należy - powiedział portalowi miastko24.pl. Dodał też, że ostatnio odbyła się wizyta biskup w parafii i to do niego można zgłaszać swoje uwagi.

Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić