Ktoś wrzucił do ogniska. Leśnicy grzmią: Przykład głupoty
Leśnicy z Nadleśnictwa Cisna natknęli się na zaskakujące i wyjątkowo niebezpieczne znalezisko. Ktoś próbował pozbyć się niewybuchu, wrzucając go do ogniska. "To już naprawdę jest przykład skrajnej głupoty" - grzmią leśnicy w mediach społecznościowych.
Od zakończenia II wojny światowej mija 80 lat, ale w wielu miejscach wciąż znajdowane są niewybuchy z tamtego okresu. Choć policjanci często przypominają, jak należy postępować, jeśli znajdziemy taką niebezpieczną "pamiątkę", niektórzy nadal wykazują się ogromnym brakiem wyobraźni.
Tym razem jak informują leśnicy z Nadleśnictwa Cisna, ktoś próbował zdetonować pocisk w ognisku. Konsekwencje mogły być tragiczne.
Dziś w lesie takie znalezisko. To, że jest to pocisk to nic dziwnego, w naszym terenie ziemia kryje wiele takich powojennych pamiątek. Ale to, że ktoś, kto go znalazł, próbował go zdetonować w ognisku, to już naprawdę jest przykład skrajnej głupoty — czytamy we wpisie nadleśnictwa na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyleciał z zakrętu. Moment uderzenia w budynek nagrała kamera
"Apelujemy - w takich przypadkach nie dotykać, nie rozkręcać, nie wrzucać do ogniska. Należy (w miarę możliwości) oznaczyć niewybuch i zgłosić odpowiednim służbom" — napisali leśnicy.
Niewybuch w ognisku
Choć wrzucanie niewybuchu do ogniska wydaje się absurdalnym pomysłem, nie jest to pierwsza tego typu sytuacja. Kilka lat temu do dramatu doszło w lesie w Plecewicach (woj. mazowieckie). Młodzi ludzie wrzucili do ogniska radziecką bombę lotniczą z czasów II wojny światowej.
Niewybuch eksplodował w wyniku ekspozycji na wysoką temperaturę. W wyniku eksplozji zginął 26-letni mężczyzna, a jedno osoba została ciężko ranna.
Do podobnego zdarzenia doszło w mazowieckiej gminie Obryte. Tam właściciele jednej z posesji spędzali czas przy ognisku. Nie wiedzieli, że pod paleniskiem znajduje się pocisk artyleryjski z czasów II wojny światowej. I w tym przypadku doszło do eksplozji, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.