Lekarz oburzony decyzją parafii. "Jest to idiotyzm"
Rozebranie niemowlęcia oraz trzykrotne zanurzenie w wodzie w trakcie chrztu coraz częściej budzą kontrowersje. Z taką praktyką niektórych kościołów kategorycznie nie zgadza się lekarz Michał Matyjaszczyk. - Jest to niebezpieczne - tłumaczy dla "Faktu".
Chrzest to dla wielu wierzących moment szczególnej łaski i duchowego początku. W tradycji chrześcijańskiej, szczególnie w Kościele katolickim i prawosławnym, to sakrament nierozerwalnie związany z symboliką oczyszczenia, nowego życia i przyjęcia do wspólnoty.
Niemniej, niektóre praktyki liturgiczne z nim związane - zwłaszcza rozebranie niemowlęcia oraz trzykrotne zanurzenie w wodzie - coraz częściej budzą kontrowersje.
Czytaj także: Grasował nocą w kościele. Włamał się do skarbonek
Jak podaje "Fakt", na taki sposób chrztu zdecydowała się niedawno śląska parafia, o czym oficjalnie poinformowała w komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragedia pod Zamościem. Pociąg rozerwał auto na pół
Do 2007 r. ochrzciliśmy w ten sposób w naszej parafii piętnaścioro dzieci i wszystkie czują się dobrze, żadne nie zachorowało. Sam chrzest (rozebranie dziecka, trzykrotne zanurzenie) trwa 1-2 minuty. Zapraszamy rodziców do skorzystania z tej propozycji - czytamy.
Według lekarza, Michała Matyjaszczyka, taka metoda jest bardzo niebezpieczna dla dziecka.
Według mnie nie powinno to być robione, jest to niebezpieczne - tłumaczy dla "Faktu. - W teorii malutkie dzieci mają odruch zamykania nosa i ust i niebrania wdechu, jeżeli się je zanurzy w wodzie. Natomiast w praktyce, jeśli niemowlę taki wdech weźmie, to się zachłyśnie i może się potencjalnie utopić wtórnie. Zdecydowanie mi się ta metoda nie podoba, na pewno odradzałbym ją rodzicom - dodaje.
Chrzest dziecka tradycyjną formą. Mocne słowa lekarza
Obrońcy tradycyjnej formy chrztu argumentują, że właśnie w tych gestach - choć dziś postrzeganych jako kontrowersyjne - tkwi pełnia duchowego znaczenia sakramentu.
Tradycja trzykrotnego zanurzenia wywodzi się z najstarszych rytów chrześcijańskich i do dziś uważana jest za najpełniejszą formę chrztu. Z takim podejściem nie zgadza się jednak lekarz.
Czytaj także: Sceny w Zwierzyńcu. Ksiądz w łodzi, za nim wierni
Nie chcę obrazić niczyich uczuć religijnych, ale jest to idiotyzm. I to nie tyle bardzo niebezpieczny w sensie życia, ale zdrowia. Nie ma w tym nic pozytywnego, a potencjalnie jest sporo rzeczy, które mogą pójść nie tak - dodaje.
W obliczu tych napięć wielu kapłanów i wspólnot stara się znaleźć złoty środek: chrzest przez polanie, delikatniejsze podejście do dziecka, czy częściowe zakrycie ciała w czasie obrzędu.