Lista grzechów w krakowskim kościele. Zaskoczyła nawet księży

274

W jednym z krakowskich kościołów pojawiła się lista grzechów, z których należy się wyspowiadać. Jej treść zaskoczyła nawet niektórych duchownych. W wykazie znalazły się takie zachowania jak żarty, flirt, tatuaże, muzyka techno czy... nadmierne uwielbienie zwierząt. Archidiecezja krakowska się tłumaczy.

Lista grzechów w krakowskim kościele. Zaskoczyła nawet księży
W krakowskim kościele znaleziono nietypową listę grzechów (Getty Images, Twitter)

Wierni zauważyli rzucającą się w oczy listę grzechów na stoliku, umiejscowionym przy wejściu do jednego z kościołów w pobliżu centrum Krakowa. Jeden z parafian był tak zaskoczony kuriozalnym wykazem, że zrobił mu zdjęcie, którym postanowił podzielić się z internautami.

Lista zatytułowana jest "Bardzo skuteczna spowiedź święta!!!", co dla przykucia uwagi zostało napisane wielkimi, czerwonymi literami. W zestawieniu znalazło się kilka dość kontrowersyjnych pozycji, które mogą wprawić w konsternację nawet najbardziej zagorzałych katolików.

Autor spisu za szczególnie warte wyspowiadania grzechy wymienił m.in. żarty, flirt, fantazje, dyskoteki, muzykę techno, spóźnianie się na mszę, marnotrawienie czasu, pogoń za pieniądzem, uzależnienie od internetu, czy nadmierne uwielbienie zwierząt.

Lista lotem błyskawicy obiegła media społecznościowe. Internauci szczególną uwagę zwracają na ten ostatni punkt. Zastanawiają się, w jakich sposób zwierzęta można lubić nadmiernie i co właściwie jest złego w sympatii do naszych małych przyjaciół. To pytanie pozostaje bez odpowiedzi.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Nietypowa lista grzechów. Archidiecezja krakowska odpowiada

Dziennikarze Interii skontaktowali się w tej sprawie z przedstawicielami archidiecezji krakowskiej. Dyrektor biura prasowego archidiecezji krakowskiej ks. Łukasz Michalczewski twierdzi, że duchowni z listą nie mają nic wspólnego.

Z pozyskanych przeze mnie informacji wynika, że znaleziona kartka jest podrzucona do kościoła, jednak tamtejsi duszpasterze nie wiedzą przez kogo - wyjaśnił duchowny w rozmowie z Interią.

Czy to oznacza, że kapłani nie sprawdzają tego, co jest zostawiane w świątyni? Z pewnością nie jest to zachowanie do końca rozsądne, gdyż jak w rozmowie z portalem wskazuje kapucyn brat Tomasz Mantyk, wiele osób przyjmuje znalezione w kościele materiały niemal bezrefleksyjnie, traktując je jako obowiązujące zasady.

Kiedy ludzie zobaczą coś w świątyni, to często traktują na zasadzie autorytetu, bo "to z kościoła" - tłumaczy Interii brat Mantyk.
Zobacz także: Ksiądz żądał 800 zł za dokument do pogrzebu. Ekspert: takich historii będzie więcej
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić