Marta została spisana w lesie. Grozi jej 1000 zł kary

W grudniu pani Marta odwiedziła protestujących przeciwko wycince Puszczy Bukowej koło Szczecina. Wówczas została spisana przez policjantów. Wtedy jeszcze zupełnie nie spodziewała się, że może jej grozić aż 1000 zł kary.

Puszcza BukowaPuszcza Bukowa
Źródło zdjęć: © Wikimedia

Protest w Puszczy Bukowej odbył się na początku grudnia 2022 roku. Pod szyldem "Dziki Ruch Oporu" dwie działaczki rozbiły obóz w miejscu wycinki lasu. Na drzewach rozwieszono natomiast wymowne transparenty.

Protest trwał w sumie kilka dni. Zakończył się ogniskiem, w którym uczestniczyły wspomniane działaczki i miłośnicy Puszczy Bukowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Cud na Orlenie. "To nie jest sprawa Obajtka. To sprawa oszustwa"

Obóz "Dzikiego Ruchu Oporu" odwiedzali między innymi mieszkańcy Szczecina i okolic. W tym gronie znalazła się choćby pani Marta. Przy okazji jej wizyty w Puszczy Bukowej pojawił się samochód Straży Leśnej i radiowóz policji.

Strażnik leśny, nie wysiadając z samochodu, pokazał palcem policjantom grupkę ludzi. Policjanci podeszli czynić swoją powinność, a terenówka straży leśnej natychmiast odjechała - zrelacjonował szczecińskiej "Gazecie Wyborczej" Paweł Herbut z "Klubu Kniejołaza".

Policjanci spisali dane protestujących, ale i Marty, która uczestniczką protestu nie była. - Byłam na miejscu, zrobiłam trochę zdjęć, podeszłam do dziewczyn, porozmawiałyśmy i to wszystko - zaznaczyła w rozmowie z "GW".

Kara za wizytę w lesie

10 stycznia z Martą skontaktował się dzielnicowy. - Powiedział mi, że ma zgłoszenie dotyczące protestu w puszczy, że mam się stawić do złożenia wyjaśnień. Zaczęłam wypytywać, czy coś mi grozi i o co chodzi. Usłyszałam, że miałam się nie dostosować do poleceń funkcjonariuszy mających nakazywać opuszczenie miejsca protestu, a do tego jeszcze miałam podać błędne dane - przekazała, cytowana przez "Wyborczą".

Ostatni zarzut bardzo ją zdziwił. Dzielnicowy bowiem bez problemu dotarł do jej domu. Gdy jej tam nie zastał, powiadomił o problemie bliskich Marty, a potem skontaktował się z nią telefonicznie. Kobieta przypuszcza, że pewnie w stresie pomyliła datę urodzenia.

W puszczy nie usłyszałam zaś od policjantów, że mam opuścić to miejsce. Nie było nawet jakiejś próby pouczania. Po prostu nas spisano. Dziś zaś usłyszałam od dzielnicowego, że grozi mi tysiąc złotych kary. Traktuję to po prostu jako zastraszanie - przekazała za pośrednictwem "GW".
Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Krzyżówka z wiedzy ogólnej. Tylko mistrz odkryje wszystkie hasła
Krzyżówka z wiedzy ogólnej. Tylko mistrz odkryje wszystkie hasła
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop