aktualizacja 

Masakra żołnierzy. Rosyjski Telegram rozgrzany do czerwoności

Niezależnych komentatorów oraz media w Rosji rozpaliła do czerwoności wiadomość o śmierci 76 żołnierzy, których Siły Zbrojne Ukrainy wyeliminowały w obwodzie chersońskim. Oddział wysłano na pewną śmierć w celu "wprowadzenia sił ukraińskich w błąd", a za manewrem stoi generał Michaił Tepliński, dowódca rosyjskich wojsk powietrznodesantowych.

Masakra żołnierzy. Rosyjski Telegram rozgrzany do czerwoności
Rosyjski generał posłał swoich ludzi na śmierć, by zaskoczyć ukraińską armię manewrem (Telegram)

Rosyjski generał Michaił Tepliński, który jest dowódcą wojsk powietrznodesantowych i szefem grupy operacyjnej "Dniepr" w Ukrainie, posłał swoich ludzi na pewną śmierć, by uzyskać efekt "wprowadzenia sił ukraińskich w błąd". Wszystko działo się w połowie listopada w obwodzie chersońskim, gdzie Rosjanie mają spore problemy.

To tam Ukraińcy zdołali przeprawić się na lewy brzeg Dniepru i zbudować przyczółek, transportując ludzi oraz sprzęt w okolicach wsi Krynki. Rosjanie nie kontrolują już rzeki, a Siły Zbrojne Ukrainy starają się poszerzać swoje zdobycze, by mieć zalążek do przyszłej ofensywy na południe, w stronę Krymu. Rosjanie łapią się wszelkich sposobów.

I oczywiście w żaden sposób nie liczą się z życiem swoich żołnierzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Potężna siła HIMARS-ów. Polowanie na Rosjan pod Donieckiem trwa

Widząc ukraińskie postępy na lewym brzegu Dniepru i chcąc zaskoczyć przeciwnika, Rosjanie wysłali w okolice wsi Hładkiwka (na południe od miasta Chersoń) konwój złożony z jedenastu pojazdów. A w nim nieświadomych zagrożenia żołnierzy 35. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych, których wysłano na niemal pewną śmierć.

Ukraińcy szybko zlokalizowali konwój i natychmiast go zlikwidowali, ostrzeliwując bez litości HIMARS-sami. Rosjanie nie byli przygotowani na to, co spotka ich w tym miejscu, żołnierzy nie wyposażono i nie chroniono w odpowiedni sposób. Zginęło 76 żołdaków Władimira Putina, nielicznym udało się uciec i przeżyć.

Rosyjskie kanały na Telegramie cała sprawa rozpaliła do czerwoności. Trwa ponoć śledztwo, które ma wyjaśnić, kto jest odpowiedzialny za tę masakrę i taktyczną porażkę.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Dowództwo grupy "Dniepr" oraz ludzie generała Michaiła Teplińskiego tłumaczą, że chodziło o "manewr odwracający uwagę" sił ZSU i że poświęcono życie żołnierzy w wyższym celu. Część komentujących uważa, że to kłamstwo, a podejmowane są próby zatajenia przed dowództwem na Kremlu niekompetencji oficerów, przez których zginęli żołnierze.

Faktem jest, że Rosjanie stracili kontrolę nad lewym brzegiem Dniepru i to bardzo groźne wydarzenie dla ich sił w tej okolicy. Ukraińcy mogą stąd próbować uderzenia na Krym.

Tymczasem sprawa zdaje się mieć też drugie dno. Generał Michał Tepliński jest wysoko cenionym w armii dowódcą, ponoć jednym z najlepszych, którzy służą dziś na froncie. Oficer popadł jednak w konflikt z ministrem obrony generałem Siergiejem Szojgu oraz generałem Walerijem Gierasimowem. Sam przebywa ponoć w stolicy i leczy rany.

Zdarzają się sytuacje, gdy nawet najlepiej wyszkoleni i doświadczeni dowódcy muszą z godnością stawić czoła śmierci - mówił niedawno.

Czyżby kolejny wysoki rangą oficer miał stracić swoje stanowisko w dziwnych okolicznościach? Cóż, w Rosji wszystko jest dziś możliwe, to fakt.

Autor: KGŁ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić