Rafał Strzelec
Rafał Strzelec| 
aktualizacja 

Mieszka przy granicy z Białorusią. Postuluje o podwójny mur

Donald Tusk zapowiedział budowę Tarczy Wschód - systemu umocnień na wschodnich granicach Polski, który ma kosztować 10 mld złotych. Burmistrz Dąbrowy Białostockiej Artur Gajlewicz mówi nam, że jako samorządowiec z tych okolic oczekuje konkretów i sam podaje pomysł na umocnienie granicy z Białorusią. Wskazuje też na jeden z problemów, którego rząd nie rozwiązuje.

Mieszka przy granicy z Białorusią. Postuluje o podwójny mur
Tarcza Wschód. Burmistrz Dąbrowy Białostockiej komentuje (Facebook, PAP, Gmina Dąbrowa Białostocka, PAP)

Donald Tusk zapowiedział budowę Tarczy Wschód. Premier ogłosił, że rząd przeznaczy na ten cel 10 mld złotych. - To będą i fortyfikacje, i schrony, i infrastruktura, która przywróci też poczucie bezpieczeństwa i normalności ludziom tam mieszkającym - mówił szef rządu.

Tusk zapowiedział m.in. zalesianie terenu, a gdzieniegdzie zalewanie go wodą. Według money.pl ma powstać druga bariera, wzdłuż tej powstałej za czasu rządów PiS, która zostanie wzmocniona. Do tego mają zostać rozlokowane czujniki i kamery. Wybudowane zostaną również ponoć wieże obserwacyjne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ciężka artyleria na granicy. Symulacja obrony przesmyku suwalskiego

Tarcza Wschód. Burmistrz komentuje zapowiedzi Tuska

Na razie rząd nie przedstawił, jak konkretnie będzie wyglądała Tarcza Wschód. Burmistrz Dąbrowy Białostockiej Artur Gajlewicz uważa, że dopiero konkretne działania sprawią, iż mieszkańcy tej 5-tysięcznej miejscowości przy granicy z Białorusią poczują się bezpieczniej.

Potwierdzeniem bezpieczeństwa będzie dopiero umocnienie granicy. Samo mówienie, że ktoś ma zamiar coś zrobić, nie za bardzo nas uspokaja. Ja też nie znam żadnego planu, jak by to miało wyglądać - mówi burmistrz Dąbrowy Białostockiej w rozmowie z o2.pl.

Jednocześnie wskazał, jak jego zdaniem powinna wyglądać granica po jej wzmocnieniu. Przychyla się do wizji, którą przedstawił money.pl.

Powinna powstać strefa buforowa, z jednym płotem, a następnie drugim. Wewnątrz tej strefy nasze służby mogłyby się poruszać i wyłapywać osoby, które przejdą przez pierwsze umocnienia i znajdą się w tej strefie przejściowej. To byłoby najlepsze rozwiązanie - twierdzi Artur Gajlewicz.

Jego zdaniem podwójny mur sprawi, że służby będą miały więcej czasu na reakcję w razie naporu migrantów na granicę polsko-białoruską. Jednocześnie uważa, że każdy płot, także ten obecny, jest właściwym rozwiązaniem.

Każde umocnienie sprawia, że czujemy się bezpieczniejsi i nie dochodzi do napływu ogromnej fali migrantów - dodaje.

Burmistrz mówi nam, że od pewnego czasu na terenie gminy Dąbrowa Białostocka stacjonuje wojsko. - Już nas nie dziwi, jak kiedyś, że jedzie wojskowy jelcz czy star - przyznaje Gajlewicz. Ludzie chętnie wychodzą z domów i machają żołnierzom. Wojskowi poza gwarancją bezpieczeństwa pełnią także funkcję społeczną.

Integrują się z młodzieżą, rozmawiają, pokazują sprzęt. To też mocno wpływa na wzmożenie bezpieczeństwa i świadomość, jak wygląda praca wojskowego - mówi burmistrz. - Moim zdaniem takie jednostki powinny stacjonować na stałe w strefie przygranicznej. Nie powinno być tak, że są tutaj na pół roku, a potem ten pobyt jest tu przedłużany. Obecna sytuacja nie zmieni się z dnia na dzień. Bez względu na to, jak zakończy się wojna w Ukrainie, ten niepokój zostanie - dodaje Artur Gajlewicz.

Jak sam mówi, wojskowi w Dąbrowie Białostockiej mają przebywać do końca roku, choć prawdopodobnie ich obecność zostanie przedłużona. - Brakuje stabilności. Ludzie też zwracają na to uwagę i zastanawiają się, co będzie w przyszłym roku - podsumowuje.

Problemy na granicy polsko-białoruskiej. Burmistrz wskazuje

Burmistrz przyznaje, że obszar gminy Dąbrowa Białostocka jest względnie bezpieczny w ostatnich miesiącach. Straż graniczna w Nowym Dworze nie odnotowuje przekroczeń. Wskazuje jednak, że atmosfera na granicy polsko-białoruskiej sprawia, iż miasteczka i wsie położone wzdłuż niej nie mogą się rozwijać.

Gospodarka stoi w tym momencie. Każdy z inwestorów zwraca uwagę na to, co dzieje się po stronie białoruskiej. Powoduje to zniechęcenie do podejmowania jakichkolwiek działań przez inwestorów na terenie gminy czy w strefie przygranicznej - zauważa Artur Gajlewicz.

Jego zdaniem rząd powinien zachęcić przedsiębiorców do inwestowania na tym obszarze poprzez zachęty podatkowe. Pieniądze przeznaczane na rozwój obszarów Polski północno-wschodniej w kwocie 2 mln zł, o które mogą się starać samorządy, to zdaniem burmistrza zbyt małe wsparcie.

Nie chodzi tylko o bezpieczeństwo militarne, ale także społeczne, finansowe. Nie wiadomo, co będzie jutro. Nie wiadomo, czy ten mur nie będzie zniszczony i czy nie przejdzie tutaj grupa tysiąca migrantów, którzy zniszczą infrastrukturę - zastanawia się Gajlewicz.

Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić