Mieszkańcy Płocka o Danielu Obajtku. Nie szczędzili mocnych słów
W sobotę Jarosław Kaczyński pojechał do Płocka, w którym swoją siedzibę ma Orlen. Prezes PiS narzekał na zmiany, które obecny rząd wprowadza w paliwowym koncernie. Mówił również w samych superlatywach o byłym już prezesie Danielu Obajtku. Czy tego samego zdania są mieszkańcy Płocka?
Jarosław Kaczyński w sobotę, 3 lutego, odwiedził Płock. Prezes Prawa i Sprawiedliwości przedstawił kandydata na prezydenta miasta, którym został Piotr Uzdzicki.
Mówił także o zmianach wprowadzonych w Orlenie przez obecny rząd. Polityk bronił Daniela Obajtka, który kilka dni temu został odwołany ze stanowiska prezesa koncernu.
Czytaj więcej: Gigantyczna odprawa dla Daniela Obajtka? Orlen odpowiada
Prezes PiS w swoim wystąpieniu powiedział, że "Płock, jako liczące się, poważne, nadwiślańskie miasto, to przede wszystkim jeden zakład pracy - Orlen", który ma w tej chwili 66 tys. pracowników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 31.01
Co o Danielu Obajtku sądzą płocczanie?
W związku z tym reporter "Faktu" Piotr Drabik zapytał mieszkańców Płocka, gdzie Daniel Obajtek mógłby teraz pracować. - Trudno powiedzieć. Nie wiem - odparł pierwszy mężczyzna. Po chwili jednak dodał: "Teraz, po zmianie władzy, nie widzę go w żadnej spółce z kapitałem państwowym. Może znajdzie gdzieś jakąś małą, ciepłą posadę".
Dopytany o to, czy zasłużył na pomnik odpowiedział: "Nie no, bez przesady. Są bardziej zasłużone osoby".
Czytaj również: Obajtek nie będzie tankował. Czeka na paliwo za 5 zł
Następny mieszkaniec Płocka dostał taki sam zestaw pytań, ale ten, zamiast ocenić, czy Obajtek zasłużył na pomnik, opowiedział "Faktowi" żart, który usłyszał w radio: "Czeka nas zmiana marki z 'vitay' na "żegnaj".
Czy zasłużył na pomnik? Absolutnie nie. No, chyba że stawialibyśmy pomnik głupoty. To tak, wtedy można by postawić jego popiersie - przyznał kolejny rozmówca.
Reporter zapytał również mężczyznę, jaką pracę dałby Danielowi Obajtkowi, gdyby sam mógł go zatrudnić. - Nie dałbym mu żadnej pracy - uciął rozmówca "Faktu".