Milion złotych przepadł. Ojciec Sebastiana M. nie dostanie pieniędzy?
Ojciec Sebastiana M. nie dostanie odszkodowania za luksusowe BMW Alpina B7, rozbite w tragicznym wypadku na A1 - informuje "Fakt". Według nieoficjalnych ustaleń dziennika, Compensa TU S.A. odmówiła wypłaty, wskazując na nielegalne modyfikacje pojazdu, m.in. usunięcie ogranicznika prędkości.
Najważniejsze informacje
- Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania Jarosławowi M. za zniszczone BMW.
- Powodem były nielegalne modyfikacje pojazdu dokonane przez Sebastiana M.
- Wrak auta pozostaje w dyspozycji Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim.
Wypadek na A1 i sprawa odszkodowania
Wypadek na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim, w który zamieszany był Sebastian M., odbił się szerokim echem w całej Polsce. Do tragedii doszło 16 września 2023 roku. Prowadząc luksusowe BMW Alpina B7, warte około miliona złotych, Sebastian M. miał pędzić z prędkością przekraczającą 300 km/h, stracić panowanie nad pojazdem, wypaść z drogi i uderzyć w prawidłowo jadącą pojazd rodziny z Myszkowa. W wyniku zderzenia trzy osoby zginęły na miejscu.
Sprawca tuż po wypadku wyjechał z kraju i zamieszkał w Dubaju. Po deportacji do Polski usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku, a we wrześniu tego roku przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczął się jego proces.
Ciężarówka przygniotła samochód na A1. 9-latek w szpitalu
Co z samochodem Sebastiana M.?
Samochód, którym kierował, został całkowicie zniszczony. Jego właścicielem był ojciec sprawcy, Jarosław M., który po zdarzeniu wystąpił o odszkodowanie z polisy. Jak ustalił dziennik "Fakt", ubezpieczyciel Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group odmówił wypłaty, wskazując na nielegalne modyfikacje w pojeździe. Przeróbki - w tym usunięcie ogranicznika prędkości oraz montaż antyradaru - spowodowały utratę homologacji producenta.
Biegli powołani przez prokuraturę potwierdzili, że Sebastian M. zlecał zmiany w układzie sterowania silnikiem, a gdy serwis je usuwał - ponownie je wprowadzał. To właśnie brak homologacji okazał się kluczowy w decyzji ubezpieczyciela. Jak podkreśla fakt.pl, postępowanie dotyczące odszkodowania dla Jarosława M. ciągnęło się przez dwa lata.
Wrak BMW wciąż stanowi dowód rzeczowy w sprawie i pozostaje w dyspozycji Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim. Dopiero po zakończeniu procesu zapadnie decyzja, czy auto wróci do właściciela.
Ponadto rozpatrywana była kwestia odszkodowań dla rodzin ofiar. Początkowo ubezpieczyciel wstrzymywał wypłaty, jednak - jak informuje "Fakt" - po nagłośnieniu sprawy przez media Compensa zdecydowała się na przyznanie zadośćuczynienia w trybie nadzwyczajnym.
Źródło: fakt.pl