Wszystko zaczęło się nagle. U Natalii pojawiły się pierwsze niepokojące objawy: ból pleców i nóg. Początkowo wyglądało to niegroźnie. Zwykłe osłabienie? Przemęczenie? Jednak z każdym dniem stan pogarszał się. Mięśnie nóg zaczęły odmawiać posłuszeństwa.
W piątek, 28 lutego 2025 roku, podczas wyjścia z domu, jej nogi po prostu się ugięły. Upadła na ulicy. Na pomoc ruszył brat, który zawiózł ją na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie.
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lekarze postawili wstępną diagnozę: zespół Guillaina-Barrego. To ciężka choroba autoimmunologiczna, która uszkadza nerwy i może prowadzić do całkowitego paraliżu. Natalia została natychmiast przeniesiona na oddział neurologiczny.
W sobotę, następnego dnia, objawy zaczęły się pogarszać - nie była w stanie samodzielnie stanąć na nogi, dodatkowo bardzo silne bóle pleców, przykurcze nóg, stawów biodrowych, ból całego ciała. Lekarze postanowili włączyć leczenie immunoglobulinami. Kolejny dzień było tylko gorzej... Natalka nie porusza nogami, rękoma - tylko jedną dłonią. Następny dzień - zaburzenia połykania, nie jest w stanie jeść... - czytamy na pomagam.pl.
Ma dla kogo walczyć
Dalsze losy Natalii to wielka niewiadoma. Trudno stwierdzić, czy choroba będzie postępować, czy odpuści.
Rodzina i bliscy Natalii nie tracą nadziei. Apelują o wsparcie. Każdy gest, każda złotówka, każde udostępnienie informacji może pomóc.
Natalia ma dla kogo walczyć. Jej synek czeka, by znów pobiec do mamy i przytulić ją z całych sił. 27-latkę czeka długa droga - najpierw leczenie, a później żmudna rehabilitacja. Kobietę można wspomóc TUTAJ.