Mówi, co robiło dziecko klientów. Kelnerka bała się zwrócić uwagę

59

Wspólne wyjścia do restauracji z dziećmi są częstym zjawiskiem, a w czasie wakacji jeszcze częściej natrafiamy na lokale, w których jedzą całe rodziny. Wielu z nas doznaje jednak pewnego szoku kulturowego na widok tego, jak niektóre dzieci się zachowują. Taką historią podzieliła się pewna mieszkanka Warszawy.

Mówi, co robiło dziecko klientów. Kelnerka bała się zwrócić uwagę
Rodzice nie mieli nad chłopcem żadnej kontroli (Pixabay, zdjęcie poglądowe)

Dzieci są bardzo energiczne, dlatego wiele restauracji gwarantuje kącik zabaw dla nich lub też zabawki czy kolorowanki gratis do zamówienia. Bywa jednak, że to nie wystarcza, żeby zapanować nad dzieckiem.

Dla pociech wizyta w restauracji to ogromna dawka dodatkowych bodźców. Nieznane miejsce, nieznani ludzie, nowe smaki na talerzu...to ogromny szok dla dziecka, która może nie być w stanie sobie z tym poradzić. Nagromadzenie nieznanych bodźców może zaowocować prawdziwym wystrzałem energii skierowanym w bliżej nieokreślony sposób. I tutaj do gry wchodzą rodzice, których rolą jest zapanowanie nad pociechą.

Dziecko nie umiało się zachować, rodzice nie reagowali

Całą historię opisał portal eDziecko, do którego zwróciła się zbulwersowana czytelniczka. Jak opisywała, wybrała się z córkami i mężem na wakacje, podczas których poszli całą rodziną do restauracji. Niestety, tej wizyty nie zapamiętają dobrze. To z powodu jednego dziecka, które skutecznie uprzykrzało czas pozostałym gościom lokalu. Co gorsza - robiło to przy pełnej aprobacie swoich rodziców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ceny nad polskim morzem. Tyle trzeba zapłacić za rybę z frytkami

Czytelniczka, pani Magda, przyznaje że do lokalu z bliskimi dotarła w godzinach szczytu. Udało im się zająć stolik, widzieli też jak obsługa uwija się w pocie czoła, żeby ze wszystkim zdążyć. W pewnym momencie przy stoliku obok stolika rodziny pani Magdy usiadła inna rodzina z dzieckiem.

Rodzice zajęli się dzieckiem, a dziecko...zajęło się wybraną przez siebie rozrywką. Było nim skakanie po wolnych krzesłach i śpiewanie na głos na całą restaurację. Opiekunowie w ogóle nie zwracali uwagi na jego zachowanie.

Mama co jakiś czas karmiła chłopczyka widelcem i pozwalała dalej bawić się w ten sposób - relacjonowała pani Magda.

Paradoksalnie na zachowanie chłopca uwagi nie zwracali ani rodzice chłopca, ani obsługa, ani pozostali goście. Podczas płacenia rachunku spojrzała wymownie na kelnerkę. Ta od razu wyczuła, o co chodzi pani Magdzie.

Strach zwrócić uwagę. Albo powiedzą, że to przecież tylko dziecko, albo zrobią aferę - przyznała.

Pani Magda zaznaczyła, że sama swoim córkom nigdy by nie pozwoliła na takie zachowanie.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić