Mówi o "grzeszkach" ws. Iwony Wieczorek. "Mocno rzuciło się w oczy"
Iwona Wieczorek po raz ostatni widziana była w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Do tej pory nie wiadomo, co stało się z nią później. Teraz głos ws. zaginięcia kobiety zabrał Mikołaj Podolski, dziennikarz śledczy.
Mikołaj Podolski skrupulatnie badał sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek. Razem z Martą Bilską napisał książkę "Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw". Teraz dziennikarz śledczy wskazał, że rozgłos medialny mógł przeszkodzić w rozwiązaniu zagadki zniknięcia kobiety.
Warto podkreślić, że zaginięcie Iwony Wieczorek od początku stało się sprawą medialną i zyskało bardzo duży rozgłos. Konsekwencją takiego stanu rzeczy było to, że policjanci odebrali w krótkim okresie kilka tysięcy zgłoszeń dotyczących zniknięcia 19-latki, co na pewno wpłynęło na skrupulatność ich działań - powiedział "Super Expressowi".
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Od razu stwierdził, że "części wątków nie udało się wyjaśnić, bo zwyczajnie zabrakło na to czasu, ale część zostało z nieznanych nam powodów pominiętych lub zbadanych pobieżnie, co z oczywistych względów wzbudziło nasz niepokój".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Często zasłaniali się niepamięcią"
Podolski zwrócił uwagę również na wątek o czasowym porzuceniu ciała Iwony Wieczorek na terenie ogródków działkowych w Gdański. Zasygnalizował ponadto, że tej informacji próżno szukać w policyjnych raportach.
Zresztą nawet jeśli funkcjonariusze docierali do osoby, która mogłaby rzucić nowe światło na całe postępowania, napotykali kolejne przeszkody - pisze "SE".
Dziennikarz uważa, że nawet kilkadziesiąt osób mogło mijać się z prawdą ws. zaginięcia Wieczorek.
Z naszych ustaleń wynika, że niekoniecznie chciały w ten sposób zatuszować ważne informacje dla śledztwa, ale raczej ukryć swoje mniejsze lub większe "grzeszki", które mogłyby wyjść na jaw niejako przy okazji. Choć byli to koledzy i koleżanki 19-latki, to często zasłaniali się niepamięcią. To jest coś, co mocno rzuciło nam się w oczy - podkreślił rozmówca tabloidu.
Iwona Wieczorek zniknęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku po wyjściu z klubu Dream Club w Sopocie. Ostatni raz widziano ją około godz. 4:12 przy wejściu na plażę nr 63 w Gdańsku Jelitkowie, skąd zmierzała w stronę Parku Reagana - od tamtej chwili ślad po niej zaginął.