Na Gubałówce jak w PRL-u. Bez kolejki z biletem od góralki-konika

Niekończący się sznur aut posuwających się w żółwim tempie, korki już przy wyjeździe z Krakowa na Zakopiankę, a do tego Konik jak w PRL-u sprzedający bilety na Gubałówkę po zawyżonych cenach. Dziennikarz Gazety Wyborczej wybrał się w Tatry i przeżył szok.

Zakopane/ GubałówkaZakopane/ Gubałówka
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot

Wydawać by się mogło, że gdy się mieszka w Krakowie, wypad do oddalonego o 100 kilometrów Zakopanego zajmuje godzinkę i jest miłą odskocznią od zgiełku miasta.

O tym jak relaksująca jest taka szybka, jednodniowa wycieczka przekonał się dziennikarz Gazety Wyborczej, który liczył na poświąteczny i posylwestrowy luz w Zakopanem. To, co zastał w drodze na Gubałówkę przeszło jego najśmielsze oczekiwania.

O tym, jak trudno jest dotrzeć w Tatry ze stolicy Małopolski mimo nowych odcinków Zakopianki, mężczyzna przekonał się jeszcze przed Nowym Targiem. Niekończący sznur aut i żółwie tempo jazdy skłoniły go do skorzystania ze skrótu wiodącego przez Chochołów, ale i to okazało się średnim rozwiązaniem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bezpłatny szlak na Gubałówkę zamknięty. "Pieniądz nad przyjemnością"

Nawet na bocznych drogach, trasy w nawigacji świeciły się na czerwono, a zanalezienie miejsca parkingowego graniczyło z cudem.

Gdy wreszcie udało mu się zostawić samochód i chciał udać się kolejką na Gubałówkę, by podziwiać w piękny, bezchmurny dzień panoramę Tatr, kolejka do kolejki już na wejściu ostudziła jego zapał.

Szybko okazało się jednak, że godzinę stania do wagonika można pominąć, kupując bilet droższy o 15 złotych niż w kasie u pokrzykującej góralki.

Gdy po godzinie stania, zbliżam się w końcu do wejścia, widzę na schodach góralkę, która energicznie macha ręką w stronę grupki osób, pokazując im, by weszli bokiem, obok kolejki. Nikt ich nie zatrzymuje, nie ma nikogo z obsługi. Muszą się tylko trochę porozpychać i zaraz są w środku. A góralka już biegnie na koniec kolejki, łowić kolejnych chętnych - opisuje sytuację dziennikarz Gazety Wyborczej.

Gdy wreszcie udaje mu się dotrzeć na górę, przy barierkach ścisk okazuje się tak duży, ze zaledwie przez kilka minut udaje mu się zerknąć na piękną panoramę Tatr.

Wybrane dla Ciebie
"Ludzie stoją w korkach po 3 godziny". Pokazała, co dzieje się na S7
"Ludzie stoją w korkach po 3 godziny". Pokazała, co dzieje się na S7
Spektakularna kradzież w Gelsenkirchen: Łupem padło 10 mln euro
Spektakularna kradzież w Gelsenkirchen: Łupem padło 10 mln euro
Mandaty nawet do 500 zł. Takie obowiązki ma właściciel posesji
Mandaty nawet do 500 zł. Takie obowiązki ma właściciel posesji
Planował zamach terrorystyczny w Europie. 29-latek w rękach policji
Planował zamach terrorystyczny w Europie. 29-latek w rękach policji
Będzie można jeść mięso. Kilku biskupów udzieliło wiernym dyspensy
Będzie można jeść mięso. Kilku biskupów udzieliło wiernym dyspensy
Śnieżyca w Warszawie. Pługoposypywarki wyjechały na ulice
Śnieżyca w Warszawie. Pługoposypywarki wyjechały na ulice
Założyli zbiórkę dla byłego pięściarza. Wybudowali mu nowy dom
Założyli zbiórkę dla byłego pięściarza. Wybudowali mu nowy dom
FIFA planuje zmiany przepisów o spalonym
FIFA planuje zmiany przepisów o spalonym
Max Verstappen z wyróżnieniem. Szefowie zespołów F1 zdecydowali
Max Verstappen z wyróżnieniem. Szefowie zespołów F1 zdecydowali
W OBI nie kupisz fajerwerków. "Dbając o dobro zwierząt i środowiska"
W OBI nie kupisz fajerwerków. "Dbając o dobro zwierząt i środowiska"
Rzym bez fajerwerków na sylwestra. Zapadła decyzja
Rzym bez fajerwerków na sylwestra. Zapadła decyzja
Niemcy mówią o rzekomym ataku na rezydencję Putina. "Podzielamy obawy Ukrainy"
Niemcy mówią o rzekomym ataku na rezydencję Putina. "Podzielamy obawy Ukrainy"