Na pogrzebie syna była w kajdankach. "Myślałam, że mi serce pęknie"

Pogrzeb czteromiesięcznego Oskara wzbudził ogromne emocje. Matka chłopca, Magdalena Woźna uczestniczyła w ceremonii w kajdankach, co wywołało falę krytyki. - Jak dowiedziałam się, że Oskarek nie żyje, myślałam, że mi serce pęknie. Nie mogłam sobie miejsca znaleźć - mówi w rozmowie z "Faktem".

Magdalena Woźna walczy o zwrot córki.Magdalena Woźna walczy o zwrot córki.
Źródło zdjęć: © Facebook
Mateusz Kaluga

Sprawę 22-letniej Magdaleny Woźnej z Warszawy poruszyła całą Polskę. W maju została zatrzymana przez policję, ponieważ sąd skazał ją na cztery miesiące pozbawienia wolności za oszustwo. Niestety, policjanci odebrali też jej dzieci - czteromiesięcznego Oskara i starszą, 3-letnią Lenkę.

Po czterech dniach chłopczyk zmarł w rodzinie zastępczej. Do mediów trafiły zdjęcia, jak kobieta została przywieziona na pogrzeb syna w więziennym mundurze i skuta kajdankami. Po tym jak wybuchła afera, Magdalena Woźna została zwolniona z aresztu i karę odbywa w systemie dozoru elektronicznego. Sekcja zwłok nie wykazała urazów ani treści pokarmowej w drogach oddechowych. Lenka wciąż przebywa w jednej z warszawskich rodzin zastępczych.

Lenka tylko czeka na to, aż ją przytulę. Tęskni za mną, pyta o dom. Chcę odzyskać swoje dziecko, które nosiłam pod sercem, urodziłam i wychowywałam od maleńkiego. To jest moja córka. Nie było postaw do tego, by mi ją zabrać - mówi Magdalena Woźna w rozmowie z "Faktem".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Głośno w USA o sytuacji na granicy. Pokazano, co dzieje się w Słubicach

Dodaje, że składała już wniosek o możliwość opieki nad dzieckiem, ale sąd go oddalił. - Muszę o nią walczyć. Polskie prawo jest okropnie niesprawiedliwe. Te przepisy krzywdzą, a nie pomagają. Dzieci matce zabiera się od ręki bez żadnej decyzji. Popełniłam błąd, ale zasługuję na drugą szansę. Dostałam już nauczkę - przekonuje.

Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie poinformował "Fakt", że na obecnym etapie nie jest zasadna zamiana decyzji o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej. Decyzja ma jednak "charakter tymczasowy, jej istotą jest zabezpieczenie sytuacji dziecka na czas toczącego się postępowania opiekuńczego".

Kobieta w rozmowie z portalem wróciła również do tragicznych wydarzeń, gdy w areszcie dowiedziała się o śmierci syna. 22-latka przekonuje, że Oskar był zdrowy i radosny.

To, co przeżyłam przez ten czas pobytu w areszcie, zostawię dla siebie. Powiem tylko tyle, że nikomu nie życzę, by tam trafił. Jak dowiedziałam się, że Oskarek nie żyje, myślałam, że mi serce pęknie. Nie mogłam sobie miejsca znaleźć - kończy.
Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?