Nagle wszyscy zamilkli. "Surrealistyczna chwila" w Kijowie

Ukraińska dziennikarka zamieściła na Twitterze relację ze zwyczajnego z pozoru niedzielnego popołudnia na targu w Kijowie. Jeszcze zanim w niedzielę na stolicę Ukrainy spadły rosyjskie rakiety, niszcząc domy mieszkalne i centrum handlowe w dzielnicy Podole, Ukraińcy zestrzelili wrogi pocisk nad głowami mieszkańców robiących zakupy na bazarze. "Surrealistyczna chwila" - pisze reporterka.

Nagle wszyscy zamilkli. "Surrealistyczna chwila" w Kijowie
Dziennikarka opisała sytuację, której świadkiem była w niedzielę w Kijowie. Na zdjęciu poglądowym ukraiński policjant na terenie, na którym zniszczono jeden ze stołecznych bloków (Getty Images)

W niedzielny wieczór na Kijów spadły rosyjskie rakiety, doszło do kilku eksplozji. Jak poinformowały władze miasta, w wyniku ostrzału domów mieszkalnych i centrum handlowego w dzielnicy Podół zginęły co najmniej cztery osoby.

"Wszyscy zamilkli"

Huki w stolicy Ukrainy było jednak słychać już parę godzin wcześniej. Jak wynika z relacji ukraińskiej dziennikarki Niki Melkozerowej na Twitterze, ukraińskie wojsko w biały dzień zestrzeliło co najmniej jedną rosyjską rakietę, wprost nad głowami mieszkańców.

Kobieta w chwili zdarzenia była akurat na kijowskim targu, gdzie ludzie, którzy nie ewakuowali się z miasta, próbowali wieść możliwie "normalne" życie, zrobić zakupy i wykorzystać przyjemną, przedwiosenną pogodę. Przez chwilę można było wręcz zapomnieć, że kraj ogarnięty jest krwawą wojną.

Był to ruchliwy rynek, pełen ludzi. Półki były w połowie pełne. Ale znaleźliśmy mięso, warzywa, miód, jajka. Tyle ludzi po raz pierwszy od tygodnia. Targ był tak zatłoczony i głośny. Ludzie uśmiechali się, kłócili o ceny, które stały się wysokie - pisze Melkozerowa.

Niestety, chwilowy spokój został nagle brutalnie zakłócony. W powietrzu rozległ się potężny huk. "Wszyscy zamilkli, z niepokojem spoglądając w niebo. Tuż nad naszymi głowami zobaczyliśmy biały pasek, który rakieta zwykle zostawia za ogonem" - czytamy na Twitterze dziennikarki.

Ludzie zaczęli chwytać za telefony. Dzwonili do bliskich, pytali, czy wszystko w porządku, uspokajali. Kobieta, która akurat sprzedawała dziennikarce kapustę, na moment musiała przerwać obowiązki, by zatelefonować do swojej małej córeczki. "Moja Dotsia pomyślała, że tuż obok nas uderzyła rakieta. Musiałam ją uspokoić. Myślę, że spadła gdzieś w okolicach Browarów" - cytuje dziennikarka sprzedawczynię.

Tak się nie stało. Nasza obrona przeciwlotnicza uderzyła w nią [rakietę - przyp. red.] tuż nad Kijowem, a gruzy spadły w kijowskiej dzielnicy Światoszyński, niszcząc wszystkie okna 10-piętrowego bloku i powodując pożar. 5 osób zostało rannych. Spaliły się dwa auta. I ludzie na targu szybko zaczęli znowu rozmawiać - pisze Ukrainka.

"Najstraszniejsze jest to, że nawet zniszczona rakieta zawsze trafia w cel" - spuentowała smutno Melzerkowa.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Władze miasta potwierdziły, że blok mieszkalny w rejonie światoszyńskim został zniszczony, a samochody zaparkowane przed budynkiem spalone. "5 osób zostało rannych. Dwie osoby trafiły do szpitala" - poinformowały na Twitterze Siły Zbrojne Ukrainy.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Zobacz także: Coraz więcej ochotników do walki w Ukrainie. "Dzieci umierają, a my nic nie robimy"
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić