Nagle zmarł o. Jacek Dudka. Misjonarz dopiero wrócił z Kamerunu
Nie żyje o. Jacek Dudka OP – dominikanin, misjonarz i przeor klasztoru w Kijowie. Zmarł nagle po powrocie z Kamerunu, gdzie zaraził się malarią. Wierni i bliscy żegnają go jako oddanego kapłana i gorliwego sługę Kościoła.
W środowisku dominikańskim i wśród wiernych w Polsce, Rosji oraz Ukrainie zapanował głęboki smutek. Zmarł o. Jacek Dudka OP – dominikanin, kapłan, misjonarz i przeor klasztoru w Kijowie. Informację o jego śmierci jako pierwszy przekazał jego bliski przyjaciel we wzruszającym wpisie na Facebooku.
Jestem w szoku. Przed chwilą się dowiedziałem, że zmarł mój Przyjaciel, bliski znajomy naszej rodziny o. Jacek Dudka OP (...). Gorliwy Kapłan i zakonnik, oddany całkowicie Bogu – napisał przyjaciel zmarłego.
Wspomniał też, że ojciec Jacek niedawno wrócił z Kamerunu, gdzie najprawdopodobniej zaraził się poważną chorobą, która doprowadziła do jego śmierci.
Podczas pobytu w Kamerunie zaraził się infekcją i zmarł na intensywnej terapii po powrocie – potwierdza Klasztor Dominikanów w Rzeszowie.
Zakonnik z powołania, kapłan z misją
Ojciec Jacek Dudka urodził się 21 kwietnia 1963 roku w Pyrzowej. Do Zakonu Kaznodziejskiego wstąpił w 1988 roku, początkowo jako brat zakonny. Przez wiele lat posługiwał w zakrystii. Dopiero w 2009 roku przyjął święcenia kapłańskie – decyzja ta miała być owocem głębokiego rozeznania duchowego.
Swoją kapłańską drogę związał głównie z posługą na Wschodzie. Przez lata pracował w dominikańskim klasztorze w Sankt Petersburgu, a następnie został przeorem wspólnoty w Kijowie. Pełnił także funkcję wikariusza generalnego Wikariatu Rosji i Ukrainy, który zrzesza dominikanów z pięciu klasztorów na Ukrainie i jednego w Rosji.
Fascynacja Wschodem i świadectwo życia
Inspiracją dla duchowej misji o. Dudki była jego młodzieńcza fascynacja kulturą Wschodu, która zrodziła się po spotkaniu z pielgrzymami z byłego ZSRR podczas Światowych Dni Młodzieży w 1991 roku na Jasnej Górze.
W sercu pojawiło się pragnienie poznawania świata Wschodu, który do tego momentu był mi obcy z powodu narzuconego Polsce systemu komunistycznego – wspominał w wywiadzie dla "Gazety Petersburskiej".
Słowa te pokazywały jego głębokie zaangażowanie i zrozumienie duchowych oraz kulturowych potrzeb mieszkańców krajów byłego Związku Radzieckiego. Przez wiele lat swoją obecnością, pracą duszpasterską i świadectwem życia budował mosty między narodami, religiami i ludźmi różnych poglądów.
Ostatnia misja – Kamerun
Tuż przed śmiercią o. Jacek przebywał w Kamerunie, skąd publikował zdjęcia i wpisy, dzieląc się radością z misji. Jak przekazali jego znajomi, to właśnie tam zaraził się poważną chorobą, która przyczyniła się do jego nagłej śmierci.
Był pogodny, rozmowny i pełen planów na przyszłość. Niestety Pan miał wobec Niego inne plany – napisał jego przyjaciel we wzruszającym wpisie pożegnalnym.
Śmierć, która poruszyła wielu
Odejście o. Jacka Dudki to strata nie tylko dla dominikanów, ale i dla wielu ludzi, których spotkał na swojej drodze. Pozostawił po sobie przykład życia pełnego pokory, oddania i pasji w służbie Bogu oraz drugiemu człowiekowi.
Jego przyjaciele i wierni wierzą, że ojciec Jacek "z radością dokończył biegu życia" i "cieszy się, że jego imię jest zapisane w niebie".