Naukowiec znalazł dokumenty o da Vinci. "Nie mogłem uwierzyć"

Leonardo da Vinci to jeden z najsłynniejszych ludzi w historii świata. Dokonania wszechstronnie uzdolnionego artysty i uczonego wciąż zaskakują. Naukowców ciekawi też jego życie prywatne. Analiza dokumentów sprzed 600 lat odkryła nowe informacje na temat pochodzenia matki Leonarda da Vinci.

Przeanalizowali dokumenty sprzed 600 lat. Prawda o matce Leonarda da Vinci szokujePrzeanalizowali dokumenty sprzed 600 lat. Prawda o matce Leonarda da Vinci szokuje
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Myper

Leonardo da Vinci tak naprawdę nie był Włochem? Najnowsze badania ujawniają, że mógł być nim tylko w połowie. Naukowcy podają w wątpliwość pochodzenie matki Leonarda da Vinci.

Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"

W świecie nauki od lat trwa debata na temat pochodzenia "człowieka renesansu". Niedawno specjaliści z Neapolu przeanalizowali dokumenty sprzed 600 lat. Matka Leonarda da Vinciego, Caterina Buti del Vacca, miała być niewolnicą.

Od lat naukowcy szukają prawdy na temat pochodzenia kobiety. Jej korzenie oznaczałyby, że sam Leonardo da Vinci nie był stuprocentowym Włochem. Liczne teorie mówią, że miał korzenie arabskie, inne, że jego matka pochodziła z wyższych sfer lub była nieślubnym dzieckiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Matka Leonarda da Vinci nie była Włoszką? Nowe badania

Jedna z teorii na temat pochodzenia wynalazcy zakłada, że jego matka do Włoch trafiła z Konstantynopola. Miała tam zostać przewieziona jako niewolnica.

Jak twierdzi profesor literatury włoskiej Carlo Vecce z Uniwersytetu L'Orientale w Neapolu, było nieco inaczej. Po analizie dokumentów sprzed 600 lat, wysnuto hipotezę, że matka Leonarda da Vinci miała pochodzić z Kaukazu.

Profesor uważa, że dokumenty, które o tym świadczą przez lata leżały w Archiwum Narodowym we Florencji. Chodzi o akt wyzwolenia niewolnicy o imieniu Caterina przez jej kochankę, Monnę Ginevrę.

Miała być żoną "florenckiego poszukiwacza przygód", który posiadał niewolników z regionu Morza Czarnego, pisze NBC News.

Dokument miał zostać napisany przez ser Piero da Vinci, ojca Leonarda, i datowany na listopad 1452 r., kiedy Leonardo miałby sześć miesięcy. - Kiedy zobaczyłem ten dokument, nie mogłem uwierzyć własnym oczom - powiedział naukowiec podczas konferencji prasowej.

Przez miesiące chciałem wykluczyć, że ta Caterina nie była matką Leonarda, ale wszystkie dokumenty wskazywały jedno. To jedyny akt wyzwolenia niewolnika o imieniu Caterina, który Ser Piero napisał w całej swojej długiej karierze - powiedział Vecce.

Jak informuje naukowiec, dokument miał wiele błędów. Może to wskazywać, że mężczyzna był zdenerwowany "ponieważ zapłodnienie czyjejś niewolnicy było przestępstwem".

Wybrane dla Ciebie
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka