Nie doczekał się na pomoc w szpitalu. Dostał ostrego zawału
Pan Jakub skarżył się na ból w klatce piersiowej, doświadczał duszności i czuł się osłabiony. Lekarz rodzinny wystawił mu więc pilne skierowanie do szpitala. Po trzygodzinnym oczekiwaniu na SOR w Nowym Dworze Mazowieckim mężczyzna postanowił udać się do innej placówki. Gdy szedł do samochodu, dostał ostrego zawału serca.
Zdarzenie opisuje portal TVN24. Pan Jakub, mieszkaniec Mazowsza, pod koniec lutego zgłosił się do lekarza rodzinnego, ponieważ odczuwał silny ból w klatce piersiowej. Lekarka, do której wówczas trafił, miała przepisać mu... mleczko na nadkwasotę żołądka. Ponieważ ból nie mijał, po dwóch dniach mężczyzna wrócił do przychodni. Tym razem przyjął go inny lekarz, który wystawił mu pilne skierowanie do szpitala.
Pan Jakub przyjechał na SOR w Nowym Dworze Mazowieckim. Chociaż podkreślał, że boli go w klatce piersiowej, ma duszności i czuje się osłabiony, nie doczekał się pomocy.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Czytaj także: Nie było lekarza, pacjent zmarł. Trwa dochodzenie
Mimo skierowania na cito od lekarza rodzinnego, dostaliśmy bilecik i czekaliśmy. Przed 16 byliśmy na SOR, minęły trzy godziny i nic. Nikt nawet nie przebadał męża, nikt nie podszedł. A pan, który przyszedł z ulicy bez skierowania i powiedział, że dwa lata temu miał stan przedzawałowy, został przyjęty z marszu — relacjonuje pani Patrycja, żona mężczyzny, cytowana przez TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pacjent nie doczekał się na pomoc. Dostał zawału
Po godz. 19 małżeństwo postanowiło szukać pomocy w szpitalu w Legionowie. Pan Jakub ruszył w stronę samochodu, ale nie zdążył do niego wsiąść — dostał ostrego zawału serca. W ostatniej chwili zdołał jeszcze wezwać karetkę, która przewiozła go spod szpitala w Nowym Dworze Mazowieckim do placówki w Legionowie (znajduje się tam oddział kardiologiczny, poza tym — jak twierdzi pani Patrycja — tylko ten szpital odpowiedział na wezwanie ratowników).
Czytaj także: Agresja na SOR-ze w Warszawie. Ratownik zaatakowany
Później dowiedzieliśmy się od lekarza, że liczyły się już minuty. Gdybym sama chciała zawieźć męża do Legionowa, to prawdopodobnie już bym go nie dowiozła — podkreśla rozmówczyni TVN24.
Mężczyzna opuścił szpital na początku marca. Obecnie przechodzi rehabilitację i — jak wynika z relacji portalu — już do końca życia będzie musiał przyjmować leki.
Co na to rzecznik praw pacjenta?
Po złożeniu skargi sprawą zajął się rzecznik praw pacjenta.
Rzecznik praw pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie naruszenia prawa pacjenta Pana Jakuba Betlińskiego przez Nowodworskie Centrum Medyczne w Nowym Dworze Mazowieckim — Szpitalny Oddział Ratunkowy, do którego pacjent zgłosił się 26 lutego 2025 r. — poinformowały służby prasowe rzecznika Bartłomieja Chmielowca.
Placówkę poproszono o złożenie wyjaśnień i dostarczenie stosownej dokumentacji medycznej. Wyniki postępowania mają wyjaśnić, czy doszło do zaniedbań w tej sprawie.
Z kolei Dyrektor Nowodworskiego Centrum Medycznego, Jacek Kacperski, poinformował jedynie, że trwa "postępowanie wyjaśniające", a komentarz zostanie udzielony po "zakończeniu przedmiotowego postępowania".