Nie żyje ks. Jacek Wichorowski. Przed śmiercią pokazał niepokojące zdjęcie
Nie żyje proboszcz parafii św. Dominika w Krzynowłodze Małej na Mazowszu, ks. Jacek Wichorowski. Jak informuje Ruch Światło-Życie Diecezji Płockiej, zmarł w nocy z 28 na 29 listopada. Trzy tygodnie wcześniej zamieścił niepokojące zdjęcie ze szpitala.
Ks. Jacek Wichorowski był zaangażowany w formację wspólnot katolickich i pracę z młodzieżą, a także współtworzył służbę medialną pielgrzymki diecezji płockiej. W pożegnalnym wpisie zwrócono uwagę, że dzięki niemu parafianie z Krzynowłódki Małej byli jedną z najliczniejszych grup, jakie brały udział w wydarzeniach oazowych.
Wieloletni oazowicz, kapłan oddany wspólnocie. Rozpalał miłość i chęć jeżdżenia na rekolekcje oazowe — czytamy na Facebooku.
Ks. Jacek Wichorowski wielokrotnie podkreślał, że powołanie do posługi kapłańskiej poczuł na pielgrzymce, zaś Matce Bożej Częstochowskiej zawdzięcza całe swoje życie. Co roku pojawiał się z młodzieżą na Jasnej Górze.
Poruszający pogrzeb Rupińskiej i Bogusia. Kościół pękał w szwach
Pielgrzymował z nami co roku, nawet gdy coraz bardziej brakowało mu sił. Był dla nas przykładem gorliwości, wytrwałości i duszpasterskiego serca — napisano na profilu Pieszej Pielgrzymki Diecezji Płockiej.
Dodano, że uroczystości pogrzebowe zaplanowano na 3 grudnia. Rozpoczną się o godz. 11:00 w kościele, w którym pełnił służbę od 2013 roku. Dzień wcześniej wierni będą mogli odmówić różaniec. Odprawiona zostanie również msza święta w intencji zbawienia jego duszy (2 grudnia o 19:00).
Ks. Jacek Wichorowski 6 listopada udostępnił w sieci niepokojące zdjęcie. Duchowny przebywał w szpitalu. Leżał w łóżku z podłączonymi wąsami tlenowymi. W sekcji komentarzy pojawiło się kilkaset wpisów od parafian, którzy modlili się o jego zdrowie.
Wspominają ks. Jacka Wichorowskiego. "Zasłużył się Bogu"
Smutne wieści o jego śmierci również wzbudziły żal wśród internautów. Ci, którzy mieli okazję poznać go osobiście, podzielili się swoimi wspomnieniami. Podkreślali, że był człowiekiem wielkiej wiary i umiał zachęcać młodych ludzi, by aktywniej uczestniczyli w życiu Kościoła.
"Był wesoły i sympatyczny, przyciągał do siebie młodzież i dzieci swoim humorem. Wielka szkoda, brakuje takich księży", "Uczył mnie religii. Lubił żartować, był pomocny i zawsze uśmiechnięty. Takiego go zapamiętam", "Zasłużył się Bogu", "Spotkałam go na pielgrzymce. Do dziś pamiętam, co mi wtedy powiedział" - pisali.