Niemcy wyślą żołnierzy do Ukrainy? Scholz stanowczo odpowiada
Nie milkną kontrowersje po wizycie kanclerza Niemiec Olaf Scholza w Ukrainie. Jedną z najczęściej poruszanych kwestii były jednak spekulacje dotyczące wysłania niemieckich żołnierzy do Ukrainy. Polityk szybko zdementował jednak te plotki, wyjaśniając, że wynikły ze zbyt dyplomatycznego podejścia.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz stanowczo odrzucił spekulacje dotyczące możliwości rozmieszczenia niemieckich wojsk lądowych na Ukrainie w przypadku zawieszenia broni między Ukrainą a Rosją.
Podczas środowego wystąpienia w Bundestagu Scholz oświadczył, że taki krok w obecnej sytuacji "nie wchodzi w rachubę". Podkreślił przy tym, że w tej kwestii jest zgodny z minister spraw zagranicznych Annaleną Baerbock oraz ministrem obrony Borisem Pistoriusem.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Wcześniej niemieckie media informowały, że minister Baerbock, zapytana o możliwą rolę Niemiec, stwierdziła, iż wszystko, co służy pokojowi w przyszłości, "będzie wspierane ze strony niemieckiej ze wszystkich sił". Jej wypowiedź zinterpretowano jako sugestię, że nie wyklucza wysłania niemieckich żołnierzy na Ukrainę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersje wokół wizyty Scholza
Scholz wyjaśnił, że minister próbowała udzielić dyplomatycznej odpowiedzi na hipotetyczne pytanie dotyczące ewentualnego rozmieszczenia wojsk niemieckich po zawieszeniu broni na Ukrainie. Odpowiedź szybko wywołała ogromną debatę wśród Niemców i tamtejszej pracy.
Jednak to niebyły jedyne kontrowersje, jakie wywołała ostatnia wizyta kanclerza Niemiec w Ukrainie. Jeszcze przed jej zakończeniem wiele mówiło się o niezadowoleniu Ukraińców z dawanych przez Scholza deklaracji dotyczących pomocy. Sporo mówiło się o nich także w niemieckiej prasie, efektem czego było środowe wystąpienie kanclerza.