Notatka z Mariupola wyciska łzy. "Pochowałem mamę obok przedszkola"
Od niemal miesiąca trwa heroiczna walka Ukraińców z rosyjskim agresorem. Rosyjskie wojsko jest coraz bardziej brutalne i bezwzględne. W sieci krąży zdjęcie listu skierowanego do mężczyzny, którego matka zginęła w Mariupolu. Wiadomość wyciska łzy.
Trwa 28. dzień wojny w Ukrainie. Dramatyczna sytuacja jest obecnie w zaatakowanym przez Rosję Mariupolu, gdzie ok. 100 tysięcy mieszkańców żyje w nieludzkich warunkach, bez wody, leków, pod ciągłym ostrzałem.
Niezwykle trudna sytuacja panuje także w oblężonym mieście Izium, położonym ok. 100 kilometrów od Charkowa. Nie ma już żadnego połączenia z miastem. Rosjanie nie wyrazili zgody na utworzenie korytarza humanitarnego.
Ostatniej doby także Rosjanie "splądrowali i zniszczyli" laboratorium w Czarnobylu posiadające radioaktywne próbki - przekazała ukraińska państwowa agencja zarządzania strefą wykluczenia w Czarnobylu.
Czytaj także: Dziecko z Ukrainy miało to na ręce. Na wszelki wypadek
Tymczasem w mediach społecznościowych krąży notatka, którą pozostawiono dla syna zamordowanej przez Rosjan kobiety.
Dima, mama została zabita 9 marca 2022 roku. Zmarła szybko. Dom po niej spłonął. Dima, przepraszam, że nie mogłem jej uratować. Pochowałam mamę w pobliżu przedszkola" - czytamy w liście.
W liście narysowano także mapę, która ma pomóc w odnalezieniu grobu matki.
Czytaj także: Znaleźli je przy granicy. "Porzucone tuż za przejściem"