aktualizacja 

Oddał się w ręce Ukraińców. Teraz wyznał prawdę o rosyjskiej armii

Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, umieścił nagranie, którego główną postacią jest jeden ze zmobilizowanych Rosjan. Mężczyzna poddał się i trafił do ukraińskiej niewoli. Opowiada o tym, jak wyglądała jego podróż na miejsce walk oraz co zastał na froncie.

Oddał się w ręce Ukraińców. Teraz wyznał prawdę o rosyjskiej armii
Rosjanin udzielił wywiadu Gulagu net. (Twitter, @Gerashchenko_en)

Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych na swoim Twitterze umieścił fragment rozmowy z zmobilizowanym Rosjaninem, który trafił do ukraińskiej niewoli.

Jak opisuje mężcyzna, jeden z dowódców Grupy Wagnera bez jedzenia prowadził nieprzeszkolonych zmobilizowanych do okopów w pobliżu Bachmutu. Przy tym groził poborowym śmiercią w przypadku ucieczki.

"Nikt nie pozostaje w tyle, chodźcie za mną. Kto się cofnie - zabiję. Pamiętajcie, że na drodze może być strzelanina, jeśli ktoś zostanie złapany, nikogo nie wyciągnę. Po prostu go wykończę" - cytuje dowódcę w rozmowie z Gułagu.net.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Oto co szykuje Putin. Gen. Pacek podał datę
I tak zaczął nas eskortować na naszą pozycję - dodaje Rosjanin.

Zapytany o to, czy on i jego koledzy bez żadnych pytań poszli za dowódcą, powiedział: "Byliśmy w tym miejscu tylko dwa dni. Nas tam przywieziono, nie wiedzieliśmy, dokąd iść. Poza tym dowódca plutonu wydał rozkaz. Cóż, pewnie dlatego szliśmy bez jakikolwiek oporu".

Zostaliśmy ostrzeżeni. Powiedziano nam: nie przejmujcie się tym, co zobaczycie. A będziecie widzieć leżące trupy dookoła - dodał.
Ciała były ułożone jedno na drugim. (...) Prawdopodobnie było ich około 30 lub 40. Były w schronach, na wpół zakopane, były w rowach, na otwartej przestrzeni - powiedział.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Pod Bachmutem zginęło dwóch rosyjskich pułkowników

Przypomnijmy, że w miejscowości Iwaniwske na przedmieściach Bachmutu śmierć ponieśli dowódca brygady strzelców zmotoryzowanych płk Wiaczesław Makarow i zastępca dowódcy korpusu armijnego ds. wojskowo-politycznych (oficer polityczny) płk Jewgienij Browko. Obaj mieli osobiście kierować poczynaniami swoich oddziałów na polu walki.

Potwierdzona przez resort obrony w Moskwie śmierć dwóch rosyjskich pułkowników, którzy w ostatnich dniach zginęli podczas jednego ze starć pod Bachmutem na wschodzie Ukrainy, świadczy o coraz większych problemach sił agresora z dowodzeniem i utrzymaniem dyscypliny w swoich szeregach - ocenia rosyjskojęzyczna redakcja BBC.

Również BBC oraz niezależny rosyjski serwis Mediazona potwierdziły, że od lutego 2022 roku, czyli początku inwazji Rosji na Ukrainę, armia najeźdźcy straciła co najmniej czterech generałów i 57 pułkowników.

Większość tych przypadków odnotowano w pierwszych miesiącach wojny, lecz nawet wówczas rzadko zdarzało się, by dwaj wysocy rangą dowódcy ginęli jednocześnie w bezpośrednim starciu.

Przyczyną śmierci generałów i pułkowników były najczęściej ukraińskie ostrzały artyleryjskie lub ataki z powietrza.

Atak Rosji na naszych wschodnich sąsiadów. Kontrataki Ukrainy

W ostatnich dniach pojawił się szereg doniesień o lokalnych kontruderzeniach armii Ukrainy na terenach położonych na północ i południe od Bachmutu.

Według informacji przekazywanych m.in. przez wiceminister obrony Hannę Malar ukraińskie siły przesunęły się w niektórych miejscach około 2 km w głąb pozycji wroga.

Warto podkreślić, że amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW) szacował w weekend, że podczas ostatnich kontrataków pod Bachmutem rosyjskie wojska zostały wyparte z obszaru o powierzchni 17 km kwadratowych.

Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić