Oszukany schabowy i osy we frużelinie. Praca w gastro w sezonie to "horror"
Oburzające historie pracowników sezonowych w branży gastronomicznej. W rozmowie z Onetem kobiety ujawniły praktyki nieuczciwych pracodawców. Trudno uwierzyć, w jakich warunkach przetrzymywano jedzenie.
Zamiast zmywarki miska z zimną wodą, zamiast swobodnej dużej kuchni — małe pomieszczenie, w którym pracownicy się o siebie ocierali — a to wszystko w 30-stopniowym upale. Podczas sezonowej pracy nad morzem można przeżyć "horror", czego na własnej skórze doświadczyła Aldona, rozmówczyni Onet Kobieta.
Olej we fryturach wymieniano może raz na dwa tygodnie. Wyglądał jak smoła i śmierdział tak, że włosy przesiąkały tym zapachem na amen. Smażyło się na nim wszystko: dorsze, flądry, frytki, kalmary z dyskontu. Ludzie pytali, czemu frytki takie ciemne, a szef mówił, że to dlatego, że są belgijskie — opowiadała na łamach portalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika sprzedaje ubrania z drugiej ręki. Tyle zarabia w jeden dzień
Kolejna z osób, które podzieliły się swoją historią, na krótki czas zatrudniła się w budce z lodami na deptaku w Jelitkowie niedaleko Gdańska. Po tej przygodzie ostrzega wszystkich, by nigdy nie kupowali do gofrów i lodów frużeliny.
Ona stosunkowo wolno się chodziła, więc tak naprawdę pół sezonu była cały czas ta sama, a w niej mnóstwo os, które się tam... potopiły. Rozwiązanie szefa: nakładać tak, żeby omijać osy — wyznała Ida.
Dodała, że po nocnej awarii prądu wszystkie lody uległy rozmrożeniu. Dla jej pracodawcy nie był to problem. Stwierdził, że trzeba włączyć lodówką na najzimniejszy tryb, "żeby lody znowu się zbiły" i można je było "normalnie sprzedawać".
Inna rozmówczyni Onet Kobieta była kelnerką, pomocą kuchenną i pomywaczką w jednym. W szczycie sezonu w restauracji, w której pracowała, zabrakło mięsa. To nie równało się z przerwaniem przyjmowania zamówień od głodnych klientów.
Raz zabrakło mięsa, więc szef kazał podać schabowego… zrobionego z kurczaka. Mówił: "Nikt się nie kapnie, ludzie są głupi" - relacjonowała Magda.
Praca w gastro w sezonie wykańczała psychicznie
Wiele kobiet wspomina wakacyjne prace jako prawdziwe wyzwanie. Zmiany po 14–16 godzin, obsługa kilku stanowisk naraz i upał w kuchniach czy na stoiskach potęgowały zmęczenie.
Do tego dochodzili wymagający klienci, krytykujący tempo pracy i ceny. W takich warunkach młodzi pracownicy musieli wykazywać się odpornością, zaradnością i cierpliwością, ucząc się, czym jest odpowiedzialność i praca w stresie.