W biznesie nastał czas corocznej przedświątecznej gorączki zakupowej. To oznacza możliwość uzyskania dodatkowego zarobku ze względu na zapotrzebowanie na pracowników sezonowych. Pracy jest niestety mniej, niż rok temu.
Sezon urlopowy trwa w najlepsze, chociaż dużo mówi się o tym, że na Podhalu wystartował on poniżej oczekiwań. Tymczasem górale muszą mierzyć się z kolejnym problemem. Właścicielom restauracji, pensjonatów, czy hoteli w tym regionie brakuje rąk do pracy.
Zbliżają się wakacje. W związku z tym miejscowościach, w których znajdują się kurorty rekreacyjno-wypoczynkowe, będzie wzmożony ruch. Dlatego Lidl i Biedronka poszukują pracowników sezonowych. Jesteście ciekawi, ile można zarobić?
Pomału wkraczamy w sezon urlopowy. W związku z tym na Pomorzy i Kujawach potrzebują pilnie rąk do pracy. Pracowników sezonowych szukają m.in. plantatorzy owoców, właściciele lodziarni, małej gastronomii, obiektów turystycznych czy wypożyczalni sprzętów wodnych. Wiemy, jakie stawi oferują.
50 złotych za godzinę pracy w wakacje? Tyle w sezonie mogą zarobić instruktorzy windurfingu i innych sportów wodnych oferujący swoje usługi w popularnych kurortach. Gdzie jeszcze można dorobić przez lato i jakie stawki oferują pracodawcy?
W gospodarstwach rolnych w woj. kujawsko-pomorskim można zarobić nawet 5 tys. zł na rękę. Przy zbiorze owoców dniówka wynosi nawet 300 zł. Rolnicy narzekają jednak na brak chętnych ludzi do pracy.
Pensje pracowników sezonowych wzrosły w porównaniu z rokiem ubiegłym o 30 proc. Mimo to rąk do pracy nadal brakuje. A to dla wielu firm olbrzymi problem, bo wielkimi krokami zbliża się czas przedświątecznej gorączki zakupów. Za mniej niż 22 zł za godzinę trudno dziś znaleźć chętnego do pracy.
Sezon zbierania owoców już się rozpoczął. Jak mówią plantatorzy wbrew wcześniejszym obawom, zgłoszeń jest mnóstwo. O pracę sezonową starają się nawet osoby z innych województw i wykonujące na co dzień różne zawody - także nauczyciele.
Agencja pracy szuka pokojówki do hotelu nad morzem. Nie dość, że stawka godzinowa niższa niż wynikająca z przepisów o minimalnym wynagrodzeniu, to jeszcze pracownik sam musi opłacić zakwaterowanie. Eksperci nie mają jednak dobrych wieści: z takimi stawkami za pracę sezonową musimy się oswajać.
Tomasz S. zatrudnił wiele osób do sezonowej pracy w Norwegii przy zbiorach truskawek i malin. Oferował zakwaterowanie, zwrot kosztów dojazdu i dobre stawki godzinowe. Wszystko okazało się kłamstwem. Teraz oszustem zajmuje się policja, a mężczyźnie zarzuca się handel ludźmi.